<Luke>
Nico odleciał... Nie wiem
o co mu chodziło z tym "Wiem coś czego ty nie wiesz". Wcześniej
powiedział coś podobnego. Na pierwszej lekcji po jej urodzinach. Jak
pocałowałem Monicę i on nam przerwał. Wtedy chciałem go za to udusić.
Powiedział, że wie coś czego nie wie żadne z nas.
W tej chwili dotarło do
mnie coś oczywistego... Skoro Moni nie żyje, to zgodnie z tradycją jej ciało
zostanie spalone.
Chciałem iść do Chejrona,
ale rany na nogach mi nie pozwalały. Centaur powiedział, że nie mogę się ruszać
z miejsca, mniej-więcej przez godzinę, by zapobiec otwarciu się ran na nowo.
Po półgodzinie usłyszałem
trzask ognia, a w powietrzu pojawiła się smuga dymu. Na stosie pogrzebowym
właśnie płonęło ciało Monici...
***
<Monica>
Szła w inną stronę niż
inni. W dłoniach przewracała monetę. Złota drachmę. Wiedziała dokładnie gdzie
jest. Szła wzdłuż Styksu. Drogę zastąpił jej Tanatos.
- Monica Scared. Masz
możliwość powrotu do świata żywych. Za powrót twojej duszy odpowiedzialny jest
twój brat. Ale ciało... Chwilę temu stanęło w płomieniach stosu pogrzebowego.
Musisz je odnaleźć. Znajduje się, gdzieś po drugiej stronie Styksu. Ale Charon
nie może się dowiedzieć to tym, że jesteś w Podziemiu. Zaprowadziłby cię do
namiotu Sądu Ostatecznego, a tam nie możesz się pojawić. Powodzenia, Monico,
córko Hadesa. - powiedział i zniknął.
"Czyli muszę przejść
się Styks..." pomyślała.
I wtedy wróciła jej
stuprocentowa świadomość...
Zatrzymałam się i
popatrzyłam na "krajobraz" za rzeką. Muszę się tam dostać, byle
Charon, Cerber i ojciec mnie nie widzieli...
***
<Nico>
Wiedział, że ciało jego
siostry spalono. Tanatos jakoś sobie z tym poradzi.
Jakiś czas temu Long
Island zniknęło mu z oczu. Trup trzymał się bardzo dobrze. Miał nadzieję, że
nie będą musieli robić zbyt wielu przystanków i że Posejdon i Zeus, będą dla
niego łaskawi i nie ześlą na niego kataklizmów podczas podróży. Jak i Keto nie naśle
na niego żadnych potworów...
***
<Luke>
Siedziałem w domku
Hadesa, razem z Ann. Przyprowadziła mnie tu. Chejron poprosił ją by spakowała
rzeczy Monici. A mnie przytargała ze sobą. Płakała cały czas. Gdy pakowała
sukienki mignęła mi czerwona sukienka.
- Czekaj, Ann. Pokaż tą
sukienkę. - poprosiłem. Córka Ateny ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy wyjęła
sukienkę z kartonu.
- Prezent na święta od
Kyle'a. Nie było podpisane od kogo, ale od razu wiedziałyśmy, że to od niego.
Były do tego jeszcze kolczyki i wisior, ale osobno. Nigdy ich nie założyła. -
odpowiedziała mi, łamiącym głosem. Mimo wszystko prawie nie mogłem powstrzymać
uśmiechu.
- Sukienka nie jest od
Kyle'a.
Spojrzała na mnie
podejrzanie, zaszklonymi oczami.
- A od kogo?
- Ode mnie. Ale sukienka
powinna dotrzeć dzień wcześniej, by mogła ją ubrać na kolację świąteczną, ale
sie nie udało... - westchnąłem i położyłem się na łóżku na którym siedziałem.
Mimo miesiąca łóżko nadal pachniało Monicą... Czemu nie usiadłem na innym?!
- Naprawdę? Gdybyś mi powiedział,
przekonałabym ją żeby ją ubrała... Byłaby taka szczęśliwa, gdyby wiedziała, że
to od ciebie... Eee... chwila. Ja nic nie powiedziałam. Zapomnij o tym.
Zastanawiam się jakim cudem nie jesteś przybity i nie traktujesz z nienawiścią
każdego? - spytała i usiadła obok mnie.
- Przypomnij sobie jak
jedenaście lat temu Thalia została zmieniona w sosnę. - odparłem zamykając
oczy.
- No tak... Jesteś
mistrzem w ukrywaniu emocji... Dobra muszę wracać do pakowania. - Wstała i
podeszła do szafy. Pakowała w ciszy. Oboje nic nie mówiliśmy. W pewnym momencie
Ann nadepnęła na coś.
- Au... - syknęła - Au,
au, au. - powtarzała skacząc na jednej nodze i trzymając się za drugą. Pomiędzy
jej "au" usłyszałem czyjś głos.
- Cicho...
Ann spojrzała na mnie
dziwnie, ale się uciszyła. Z głośników dobiegał głos Moni...
- ... Tak jak ci
obiecałam. Nagrałam to dla ciebie. - powiedziała. po chwili zaczęła grać, a po
następnej śpiewać... :
Otwieram moje
płuca, skarbie.
Śpiewam tę piosenkę na pogrzebach, Nie ma pośpiechu.
Te słowa słyszałam tysiąc razy, po prostu mięknę.
Chłopcze, trzymasz się tak mocno,
Ten ból odwiedza Cię niemal co noc.
Tęskniąc za hotelowymi łóżkami
Czuję Twój dotyk.
Będę czekać, skarbie.
Pacjent wieczności, mojego skruszenia.
Uniwersalny, bez rdzy.
Żaden kurz nie będzie na tej ramce.
Milion lat będę wymawiać Twoje imię.
Kocham Cię bardziej, niż kiedykolwiek będę mogła to wykrzyczeć.
Zarezerwowaliśmy nasz lot lata temu.
Powiedziałam, że Cię kocham, gdy Cię zostawiłam.
Żal wciąż nawiedza moją pustą głowę.
Ale obiecałam Ci, że zobaczę Cię znowu, znowu.
Siedzę tutaj i uśmiecham się, skarbie.
Uśmiecham się dlatego że myślę o Tobie, i się rumienię.
Te krwawiące puste tarcze.. to zamieszanie.
Zamieszanie jest stworzone z mil dróg i podróży,
Kiedy są drogi, lecz pokryte kamieniami i żwirem.
Krwawiące serce zdolne jest do pokonania każdej kuli.
Zarezerwowaliśmy nasz lot lata temu.
Powiedziałeś, że mnie kochasz, gdy mnie zostawiłeś.
Żal wciąż nawiedza twoją zasmuconą głowę,
Ale obiecałam Ci, że zobaczę Cię.
Zarezerwowaliśmy nasz lot lata temu.
Powiedziałam, że Cię kocham, gdy Cię zostawiłam.
Nigdy więcej żalu w mojej głowie,
Ale obiecałam Ci, I jestem ponownie w domu.
Znowu,
Znowu,
Jestem ponownie w domu.
Znowu,
Znowu,
Jestem ponownie w domu.*
Śpiewam tę piosenkę na pogrzebach, Nie ma pośpiechu.
Te słowa słyszałam tysiąc razy, po prostu mięknę.
Chłopcze, trzymasz się tak mocno,
Ten ból odwiedza Cię niemal co noc.
Tęskniąc za hotelowymi łóżkami
Czuję Twój dotyk.
Będę czekać, skarbie.
Pacjent wieczności, mojego skruszenia.
Uniwersalny, bez rdzy.
Żaden kurz nie będzie na tej ramce.
Milion lat będę wymawiać Twoje imię.
Kocham Cię bardziej, niż kiedykolwiek będę mogła to wykrzyczeć.
Zarezerwowaliśmy nasz lot lata temu.
Powiedziałam, że Cię kocham, gdy Cię zostawiłam.
Żal wciąż nawiedza moją pustą głowę.
Ale obiecałam Ci, że zobaczę Cię znowu, znowu.
Siedzę tutaj i uśmiecham się, skarbie.
Uśmiecham się dlatego że myślę o Tobie, i się rumienię.
Te krwawiące puste tarcze.. to zamieszanie.
Zamieszanie jest stworzone z mil dróg i podróży,
Kiedy są drogi, lecz pokryte kamieniami i żwirem.
Krwawiące serce zdolne jest do pokonania każdej kuli.
Zarezerwowaliśmy nasz lot lata temu.
Powiedziałeś, że mnie kochasz, gdy mnie zostawiłeś.
Żal wciąż nawiedza twoją zasmuconą głowę,
Ale obiecałam Ci, że zobaczę Cię.
Zarezerwowaliśmy nasz lot lata temu.
Powiedziałam, że Cię kocham, gdy Cię zostawiłam.
Nigdy więcej żalu w mojej głowie,
Ale obiecałam Ci, I jestem ponownie w domu.
Znowu,
Znowu,
Jestem ponownie w domu.
Znowu,
Znowu,
Jestem ponownie w domu.*
I ja i
Ann wpatrywaliśmy się w głośniki.
- A więc
po to jej była ta gitara... - powiedziała Ann i jeszcze bardziej się rozpłakała.
Podeszła do łóżka na którym leżałem. "Brutalnie" podniosła mnie za
włosy i przytuliła do mnie. Płakała jeszcze przez długi czas. Kiedy zabrzmiał
dźwięk konchy Oboje poszliśmy do swoich domków. Żadne nie miało ochoty na
kolację, a tym bardziej na ognisko.
***
<Nico>
Wszędzie było już ciemno.
Trup na szczęście nie zgubił drogi. Trasa wydawała się spokojna. Nagle Trup
zarżał głośno i gwałtownie zniżył lot.
- Co jest? - krzyknął.
Pegaz wyrównał lot. Przed
nim z mroku wyłonił się gryf. Był jakieś dwa razy większy od Trupa. Wydał z
siebie ptasi skrzek i próbował dosięgnąć dziobem jego pegaza. Po nieudanej
próbie zaczęła się gonitwa. Ledwo udawało mu się uniknąć dzioba. Wyciągnął swój
miecz ze stygijskiego żelaza i atakował, a przynajmniej próbował, nim gryfa. W
końcu stanął na grzbiecie Trupa i przeskoczył z niego na gryfa. Prawie spadł,
ale w ostatniej chwili uczepił się ogona potwora.
"Jednak Zeus był tak
łaskawy i pozwolił mi chociaż ogon złapać..." pomyślał ironicznie. Bardzo blisko
trzasnął piorun.
Nico nie mógł zwrócić na
to większej uwagi, bo gryf zaczął tak machać ogonem, że ledwo się go trzymał.
Syn Hadesa z trudem wspiął sie na jego grzbiet. Potwór rzucał sie na wszystkie
strony, próbował dziobem sięgnąć chociażby kawałka jego ciała. Uniki były trudne
szczególnie kilkaset metrów nad ziemią. Wiatr szumiał w uszach utrudniając
skupienie. W końcu złapał na tyle równowagi by wbić miecz w ciało stwora.
Zamieniając się w pył gryf jeszcze zdążył złapać go za kołnierz kurtki i
przerzucić na sobą, posyłając go z ogromną prędkością ku wodzie.
"No to się spotkamy,
siostro..." pomyślał ponuro i uderzył w wodę...
__________________
Przetłumaczony na polski tekst piosenki Black Veil Brides - The Morticians Daughter. Tylko zmieniałam rodzaj czasowników.
Oto jest trzydziesty trzeci rozdział.
Oto jest trzydziesty trzeci rozdział.
Całość nadrabia tylko ostatni akapit Nico... No i jeszcze akapit Moni jest w miarę...
Mam nadzieję, że się podoba :)
Nie zanudzam
Laciata <3
P.S Do Każdej Czytelniczki :)
Mój tata życzy Wam wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet ;*
Jeśli czytasz to skomentuj!!!
Biedny Nico...
OdpowiedzUsuńŻyczę ci żeby Luke czy inny Nico wyznał ci miłość,żeby Apollo dał ci wenę ( chociaż i tak ją masz) żeby Percy częstował cię niebieskim jedzeniem i żeby ogólnie było ci dobrze :)
Z okazji dnia kobiet życzy Luna Elenvood-Valdez ( w skrócie poprostu Luna Valdez lub L.E.V) XD
dzięki :)
UsuńNico raczej by mi miłości nie wyznał bo to mój brat, ale ok :)
Tobie życzę tego samego, tylko bez Luke'a bo on jest mój <3
Brat też może wyznać miłość XD Ty masz Luke'a a ja mam Leona <3 :D Ale to widać po moim podpisie. I znowu chamska reklama zapraszam na bloga :P
UsuńA ja mam Percico, bo kocham YAOI ;) No i tez tak trochę Leośka (weź sie Łuna podziel!!!), ale generalnie umrę w samotności, bo kocham geja ;_;
Usuńto tam nic...
UsuńJa mam na liście 15 mężów z książek... Taa umrę samotnie... Będę starą panną z książkami i kotami :3
Podzielić się Leona nie da ale niech ci będzie. Tylko że ja jestem żoną a ty kochanką XD ( wiem dziwne porównanie). Keep Calm and Love Leo Valdez :)
UsuńJa mam chyba ze 30 mężów piłkarzy, z czego większość ma żony i dzieci ;c A z książek też mniej wiecej tyle samo XD
UsuńA już zupełnie najgorsze jest to, że koty mnie nie lubią ;_;
Bardzo mi się podoba :) Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
UsuńNo ja przepraszam bardzo, Zeusie, składam reklamacje! Juz to wszystko rozgryzlam, już wiem, czemu kazałes Apollinowi zabrać mi wenę i usuwać moje komentarze! Tu chodzi o to, że na kartkowke z Antygony, napisałam, ze to Apollin, a nie ty "dał ludziom słowo i myśl lotną" czy jakoś tak! Bo ale sorki, nie musisz mnie za to karać, juz i tak wiwm, ze jestem beznadziejna, bo dostałam 3+ :(
OdpowiedzUsuńNo ale teraz do Laciaty, a nie zażalenia co do Zeusa (wstęp był po to, bo znowu pisze komentarz drugi raz -,-)
Rozdział był świetny, a ostatnia cześć Nico najlepsza XD Jak sobie wyobrazilam jego mine gdy tak spadał XD Nie No, normalnie nie wyrabiam XD
A piosenka Moni piękna *.*
No i jeszcze ten tego... Nie mam pomysłu, co tu jeszcze napisać, wybacz, jestem beznadziejna ;x
A, juz wiem!
Wszystkiego naj z okazji dnia kobiet ;*
Dostałaś juz kwiatki od ojca-Hadesa? Mi ukochany wójek podesłał, szkoda tylko, że zapomniał, że nie moge jeść granatu ;_;
Jeszcze raz wszystkiego naj i pozdrów tatę ;)
Laciatej * nie Laciaty. (czemu każdy ma problem z odmienianiem mojego kochanego przezwiska!!! [nawet w szkole czasem mnie tak nazywają...])
UsuńJa się z Apollinem umówiłam. Buahahahaha
Ta mina Nico musiała być genialna :3
Zgadzam się, że "The Mortician's Daughter" jest piękne. Kocham tą piosenkę :3
Tobie też wszystkiego naj z okazji dnia kobiet.
Ale mi tatuś nie wysłał kwiatków :( ale wysłał Michałki, czekoladę i Skittelsy!!!'
No i nie jesteś beznadziejna. To ja nie umiem pisać komentarzy.
Przepraszam, nie umiem odmieniac :(
UsuńA twoje komentarze zawsze są świetne ;*
PS.: A to wredny tatuś! No jak on tak moze normalnie nie dawać kwiatów? Ale słodycze tez zacne ;>
Tak.... Rozdział jak zwykle fajny ;)
OdpowiedzUsuńArya C.
cieszę się, że się podoba :)
UsuńSą takie blogi, które powinny być natychmiast usunięte i są też takie o których powinno wiedzieć znacznie więcej osób. Twój blog zdecydowanie zalicza się do tej drugiej kategorii! ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jak każdy był!! Ale zabiłaś Nico! Najpierw Clarisse później dziecko Ann, Moni a teraz Nico! Czy masz może jeszcze zamiar zabić Luke'a ?
Czekam na nexta i życzę weny ;)
Aurum
Właśnie!!! Jak mogłaś zabić Nico!!!
UsuńA kto powiedział, że Nico jest martwy?
UsuńCieszę się, że o moim blogu "powinno wiedzieć więcej osób" :)
Ja kocham zabijać postacie :) to takie fajne...
W planach mam jeszcze uśmiercenie kogoś, ale nie powiem kogo :)
No bo przecież napisałaś, że Nico się z Moni spotka przecież. Czy to ja mam takie urojenie ;p Świetny rozdział!
UsuńNico POMYŚLAŁ, że się spotka z Moni. A może mija się z prawdą i nie umrze? Może umrze, a może nie...
UsuńSuper rozdział, szkoda tylko, że taki krótki :'( Mam nadzieję, że niedługo wstawisz następny (czytaj: To jest groźba!) Super piosenka, ale Nico rozwala system :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze będzie za tydzień w sobotę.
UsuńTen rozdział jest krótki? Jak na mnie to tysiąc sto coś słów to w miarę dużo...
Nico rozwala system i Nico będzie rozwalał system zawsze i wszędzie.
Wiem, że piosenka jest super :3
zapraszam na mojego bloga (wiem, że to egoistyczne, ale trudno):
Usuńhttp://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/
Mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy
OdpowiedzUsuń.Fanka
Nadzieja matką głupich :D ale każdą matkę kochać trzeba
UsuńGDZIE JEST ROZDZIAŁ?! GDZIE JEST ROZDZIAŁ?! GDZIE JEST ROZDZIAŁ?!
OdpowiedzUsuńJa tu czekam i czekam, a go ciągle nie ma ;c