sobota, 8 marca 2014

Rozdział 33 - "No to się spotkamy"

<Luke>
Nico odleciał... Nie wiem o co mu chodziło z tym "Wiem coś czego ty nie wiesz". Wcześniej powiedział coś podobnego. Na pierwszej lekcji po jej urodzinach. Jak pocałowałem Monicę i on nam przerwał. Wtedy chciałem go za to udusić. Powiedział, że wie coś czego nie wie żadne z nas.
W tej chwili dotarło do mnie coś oczywistego... Skoro Moni nie żyje, to zgodnie z tradycją jej ciało zostanie spalone.
Chciałem iść do Chejrona, ale rany na nogach mi nie pozwalały. Centaur powiedział, że nie mogę się ruszać z miejsca, mniej-więcej przez godzinę, by zapobiec otwarciu się ran na nowo.
Po półgodzinie usłyszałem trzask ognia, a w powietrzu pojawiła się smuga dymu. Na stosie pogrzebowym właśnie płonęło ciało Monici...

***
<Monica>
Szła w inną stronę niż inni. W dłoniach przewracała monetę. Złota drachmę. Wiedziała dokładnie gdzie jest. Szła wzdłuż Styksu. Drogę zastąpił jej Tanatos.
- Monica Scared. Masz możliwość powrotu do świata żywych. Za powrót twojej duszy odpowiedzialny jest twój brat. Ale ciało... Chwilę temu stanęło w płomieniach stosu pogrzebowego. Musisz je odnaleźć. Znajduje się, gdzieś po drugiej stronie Styksu. Ale Charon nie może się dowiedzieć to tym, że jesteś w Podziemiu. Zaprowadziłby cię do namiotu Sądu Ostatecznego, a tam nie możesz się pojawić. Powodzenia, Monico, córko Hadesa. - powiedział i zniknął.
"Czyli muszę przejść się Styks..." pomyślała.

I wtedy wróciła jej stuprocentowa świadomość...

Zatrzymałam się i popatrzyłam na "krajobraz" za rzeką. Muszę się tam dostać, byle Charon, Cerber i ojciec mnie nie widzieli...

***
<Nico>
Wiedział, że ciało jego siostry spalono. Tanatos jakoś sobie z tym poradzi.
Jakiś czas temu Long Island zniknęło mu z oczu. Trup trzymał się bardzo dobrze. Miał nadzieję, że nie będą musieli robić zbyt wielu przystanków i że Posejdon i Zeus, będą dla niego łaskawi i nie ześlą na niego kataklizmów podczas podróży. Jak i Keto nie naśle na niego żadnych potworów...

***
<Luke>
Siedziałem w domku Hadesa, razem z Ann. Przyprowadziła mnie tu. Chejron poprosił ją by spakowała rzeczy Monici. A mnie przytargała ze sobą. Płakała cały czas. Gdy pakowała sukienki mignęła mi czerwona sukienka.
- Czekaj, Ann. Pokaż tą sukienkę. - poprosiłem. Córka Ateny ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy wyjęła sukienkę z kartonu.
- Prezent na święta od Kyle'a. Nie było podpisane od kogo, ale od razu wiedziałyśmy, że to od niego. Były do tego jeszcze kolczyki i wisior, ale osobno. Nigdy ich nie założyła. - odpowiedziała mi, łamiącym głosem. Mimo wszystko prawie nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Sukienka nie jest od Kyle'a.
Spojrzała na mnie podejrzanie, zaszklonymi oczami.
- A od kogo?
- Ode mnie. Ale sukienka powinna dotrzeć dzień wcześniej, by mogła ją ubrać na kolację świąteczną, ale sie nie udało... - westchnąłem i położyłem się na łóżku na którym siedziałem. Mimo miesiąca łóżko nadal pachniało Monicą... Czemu nie usiadłem na innym?!
- Naprawdę? Gdybyś mi powiedział, przekonałabym ją żeby ją ubrała... Byłaby taka szczęśliwa, gdyby wiedziała, że to od ciebie... Eee... chwila. Ja nic nie powiedziałam. Zapomnij o tym. Zastanawiam się jakim cudem nie jesteś przybity i nie traktujesz z nienawiścią każdego? - spytała i usiadła obok mnie.
- Przypomnij sobie jak jedenaście lat temu Thalia została zmieniona w sosnę. - odparłem zamykając oczy.
- No tak... Jesteś mistrzem w ukrywaniu emocji... Dobra muszę wracać do pakowania. - Wstała i podeszła do szafy. Pakowała w ciszy. Oboje nic nie mówiliśmy. W pewnym momencie Ann nadepnęła na coś.
- Au... - syknęła - Au, au, au. - powtarzała skacząc na jednej nodze i trzymając się za drugą. Pomiędzy jej "au" usłyszałem czyjś głos.
- Cicho...
Ann spojrzała na mnie dziwnie, ale się uciszyła. Z głośników dobiegał głos Moni...
- ... Tak jak ci obiecałam. Nagrałam to dla ciebie. - powiedziała. po chwili zaczęła grać, a po następnej śpiewać... :
I ja i Ann wpatrywaliśmy się w głośniki.
- A więc po to jej była ta gitara... - powiedziała Ann i jeszcze bardziej się rozpłakała. Podeszła do łóżka na którym leżałem. "Brutalnie" podniosła mnie za włosy i przytuliła do mnie. Płakała jeszcze przez długi czas. Kiedy zabrzmiał dźwięk konchy Oboje poszliśmy do swoich domków. Żadne nie miało ochoty na kolację, a tym bardziej na ognisko.

***
<Nico>
Wszędzie było już ciemno. Trup na szczęście nie zgubił drogi. Trasa wydawała się spokojna. Nagle Trup zarżał głośno i gwałtownie zniżył lot.
- Co jest? - krzyknął.
Pegaz wyrównał lot. Przed nim z mroku wyłonił się gryf. Był jakieś dwa razy większy od Trupa. Wydał z siebie ptasi skrzek i próbował dosięgnąć dziobem jego pegaza. Po nieudanej próbie zaczęła się gonitwa. Ledwo udawało mu się uniknąć dzioba. Wyciągnął swój miecz ze stygijskiego żelaza i atakował, a przynajmniej próbował, nim gryfa. W końcu stanął na grzbiecie Trupa i przeskoczył z niego na gryfa. Prawie spadł, ale w ostatniej chwili uczepił się ogona potwora.
"Jednak Zeus był tak łaskawy i pozwolił mi chociaż ogon złapać..." pomyślał ironicznie. Bardzo blisko trzasnął piorun.
Nico nie mógł zwrócić na to większej uwagi, bo gryf zaczął tak machać ogonem, że ledwo się go trzymał. Syn Hadesa z trudem wspiął sie na jego grzbiet. Potwór rzucał sie na wszystkie strony, próbował dziobem sięgnąć chociażby kawałka jego ciała. Uniki były trudne szczególnie kilkaset metrów nad ziemią. Wiatr szumiał w uszach utrudniając skupienie. W końcu złapał na tyle równowagi by wbić miecz w ciało stwora. Zamieniając się w pył gryf jeszcze zdążył złapać go za kołnierz kurtki i przerzucić na sobą, posyłając go z ogromną prędkością ku wodzie.

"No to się spotkamy, siostro..." pomyślał ponuro i uderzył w wodę...
__________________
Przetłumaczony na polski tekst piosenki Black Veil Brides - The Morticians Daughter. Tylko zmieniałam rodzaj czasowników.
Oto jest trzydziesty trzeci rozdział.
Całość nadrabia tylko ostatni akapit Nico... No i jeszcze akapit Moni jest w miarę...
Mam nadzieję, że się podoba :)
Nie zanudzam
Laciata <3
P.S  Do Każdej Czytelniczki :)
Mój tata życzy Wam wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet ;*

Jeśli czytasz to skomentuj!!!

25 komentarzy:

  1. Biedny Nico...

    Życzę ci żeby Luke czy inny Nico wyznał ci miłość,żeby Apollo dał ci wenę ( chociaż i tak ją masz) żeby Percy częstował cię niebieskim jedzeniem i żeby ogólnie było ci dobrze :)

    Z okazji dnia kobiet życzy Luna Elenvood-Valdez ( w skrócie poprostu Luna Valdez lub L.E.V) XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)
      Nico raczej by mi miłości nie wyznał bo to mój brat, ale ok :)
      Tobie życzę tego samego, tylko bez Luke'a bo on jest mój <3

      Usuń
    2. Brat też może wyznać miłość XD Ty masz Luke'a a ja mam Leona <3 :D Ale to widać po moim podpisie. I znowu chamska reklama zapraszam na bloga :P

      Usuń
    3. A ja mam Percico, bo kocham YAOI ;) No i tez tak trochę Leośka (weź sie Łuna podziel!!!), ale generalnie umrę w samotności, bo kocham geja ;_;

      Usuń
    4. to tam nic...
      Ja mam na liście 15 mężów z książek... Taa umrę samotnie... Będę starą panną z książkami i kotami :3

      Usuń
    5. Podzielić się Leona nie da ale niech ci będzie. Tylko że ja jestem żoną a ty kochanką XD ( wiem dziwne porównanie). Keep Calm and Love Leo Valdez :)

      Usuń
    6. Ja mam chyba ze 30 mężów piłkarzy, z czego większość ma żony i dzieci ;c A z książek też mniej wiecej tyle samo XD
      A już zupełnie najgorsze jest to, że koty mnie nie lubią ;_;

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba :) Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja przepraszam bardzo, Zeusie, składam reklamacje! Juz to wszystko rozgryzlam, już wiem, czemu kazałes Apollinowi zabrać mi wenę i usuwać moje komentarze! Tu chodzi o to, że na kartkowke z Antygony, napisałam, ze to Apollin, a nie ty "dał ludziom słowo i myśl lotną" czy jakoś tak! Bo ale sorki, nie musisz mnie za to karać, juz i tak wiwm, ze jestem beznadziejna, bo dostałam 3+ :(
    No ale teraz do Laciaty, a nie zażalenia co do Zeusa (wstęp był po to, bo znowu pisze komentarz drugi raz -,-)
    Rozdział był świetny, a ostatnia cześć Nico najlepsza XD Jak sobie wyobrazilam jego mine gdy tak spadał XD Nie No, normalnie nie wyrabiam XD
    A piosenka Moni piękna *.*
    No i jeszcze ten tego... Nie mam pomysłu, co tu jeszcze napisać, wybacz, jestem beznadziejna ;x
    A, juz wiem!
    Wszystkiego naj z okazji dnia kobiet ;*
    Dostałaś juz kwiatki od ojca-Hadesa? Mi ukochany wójek podesłał, szkoda tylko, że zapomniał, że nie moge jeść granatu ;_;
    Jeszcze raz wszystkiego naj i pozdrów tatę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laciatej * nie Laciaty. (czemu każdy ma problem z odmienianiem mojego kochanego przezwiska!!! [nawet w szkole czasem mnie tak nazywają...])
      Ja się z Apollinem umówiłam. Buahahahaha
      Ta mina Nico musiała być genialna :3
      Zgadzam się, że "The Mortician's Daughter" jest piękne. Kocham tą piosenkę :3
      Tobie też wszystkiego naj z okazji dnia kobiet.
      Ale mi tatuś nie wysłał kwiatków :( ale wysłał Michałki, czekoladę i Skittelsy!!!'
      No i nie jesteś beznadziejna. To ja nie umiem pisać komentarzy.

      Usuń
    2. Przepraszam, nie umiem odmieniac :(
      A twoje komentarze zawsze są świetne ;*
      PS.: A to wredny tatuś! No jak on tak moze normalnie nie dawać kwiatów? Ale słodycze tez zacne ;>

      Usuń
  4. Tak.... Rozdział jak zwykle fajny ;)
    Arya C.

    OdpowiedzUsuń
  5. Są takie blogi, które powinny być natychmiast usunięte i są też takie o których powinno wiedzieć znacznie więcej osób. Twój blog zdecydowanie zalicza się do tej drugiej kategorii! ;)
    Co do rozdziału to jak każdy był!! Ale zabiłaś Nico! Najpierw Clarisse później dziecko Ann, Moni a teraz Nico! Czy masz może jeszcze zamiar zabić Luke'a ?
    Czekam na nexta i życzę weny ;)
    Aurum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie!!! Jak mogłaś zabić Nico!!!

      Usuń
    2. A kto powiedział, że Nico jest martwy?
      Cieszę się, że o moim blogu "powinno wiedzieć więcej osób" :)
      Ja kocham zabijać postacie :) to takie fajne...
      W planach mam jeszcze uśmiercenie kogoś, ale nie powiem kogo :)

      Usuń
    3. No bo przecież napisałaś, że Nico się z Moni spotka przecież. Czy to ja mam takie urojenie ;p Świetny rozdział!

      Usuń
    4. Nico POMYŚLAŁ, że się spotka z Moni. A może mija się z prawdą i nie umrze? Może umrze, a może nie...

      Usuń
  6. Super rozdział, szkoda tylko, że taki krótki :'( Mam nadzieję, że niedługo wstawisz następny (czytaj: To jest groźba!) Super piosenka, ale Nico rozwala system :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział jak zawsze będzie za tydzień w sobotę.
      Ten rozdział jest krótki? Jak na mnie to tysiąc sto coś słów to w miarę dużo...
      Nico rozwala system i Nico będzie rozwalał system zawsze i wszędzie.
      Wiem, że piosenka jest super :3

      Usuń
    2. zapraszam na mojego bloga (wiem, że to egoistyczne, ale trudno):
      http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/

      Usuń
  7. Mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy
    .Fanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja matką głupich :D ale każdą matkę kochać trzeba

      Usuń
  8. GDZIE JEST ROZDZIAŁ?! GDZIE JEST ROZDZIAŁ?! GDZIE JEST ROZDZIAŁ?!
    Ja tu czekam i czekam, a go ciągle nie ma ;c

    OdpowiedzUsuń