<Nico>
Piasek, woda... tylko to czuł. Fale
oblewały go do pasa, a reszta leżała na piasku. Nad nim pochylała się jakaś
dziewczyna. Miała brązowe włosy, czekoladowe oczy i oliwkową cerę.
- Wszystko w porządku? - spytała
melodyjnym głosem.
Usiadł po turecku, zwrócony w jej stronę.
Potrząsnął głową, rozpryskując kropelki wody w około.
- Jak masz na imię? I czemu leżałeś na
plaży o ósmej wieczorem w listopadzie?
Właśnie sobie uświadomił jedną rzecz.
Ta dziewczyna mówiła po grecku.
- Jestem Nico. Mogę zadać bardzo
nietypowe pytanie? - odpowiedział mówiąc również po grecku.
Spojrzała na niego wyczekująco.
- Który dziś mamy i gdzie jestem?
Nieznajoma była wyraźnie zdziwiona, ale
odpowiedziała :
- Ja jestem Kasandra. I mamy 21
listopada. A jesteś w Grecji, w Igoumenitsie.
Czemu zadajesz głupie pytania?
A więc jest w Grecji... Zostało mu mało
czasu. Teraz musi się dostać do Domu Hadesa. Ale najpierw musi się przebrać. A
przynajmniej spodnie.
- Dzięki. Wybacz, ale... Masz może... -
zaczął, ale Kasandra mu przerwała.
- Tak. Mam brata, który nosi podobne
ciuchy. Przyniosę ci. - zaproponowała z uśmiechem.
Nico nawet nie zdążył odpowiedzieć, a
Kasandry już nie było widać. Wróciła po jakiś pięciu minutach, z siatką w ręce.
- Proszę. Wybacz Nico, ale dalej ci nie
pomogę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Do zobaczenia. -
pożegnała się z uśmiechem i gdzieś pobiegła.
Nico schował się w jakimś ustronnym
miejscu i przebrał. Ciemne spodnie, skórzana kurtka, czarne adidasy i biały
podkoszulek pasowały idealnie.
Przebrany ruszył w stronę, gdzie
przyzywała go śmierć - do Domu Hadesa. Miał tyle szczęścia, że wylądował
niedaleko swojego celu.
Po jakieś godzinie, może dwóch dotarł
do wejścia. Wziął głęboki oddech i
zaczął schodzić po schodach. Po dwóch piętrach usłyszał głos :
- Żeby przejść dalej musisz złożyć mi
Ofiarę!!! Oczekuję cennego przedmiotu!
Nico spojrzał na swój pierścień z
czaszką. Ale po chwili podjął inna decyzję. Wyjął spod koszulki długi medalion.
Należał kiedyś do Marii di Angelo - jego matki.
Wrzucił wisior do misy ofiarnej i
czekał na zadanie.
Obraz mu się rozmazał. Znalazł się w
zagraconym laboratorium.
- Masz tu znaleźć rzecz, która była dla
mnie najcenniejsza.
Zaczął przeszukiwać laboratorium. W
aktach znalazł kim był ten facet... Czyli jego najcenniejszą rzeczą powinno
być... JEST! Wygrzebał spod sterty papierów zdjęcie. Przedstawiało młodą
kobietę i małe dziecko. Duch pojawił się i wyrwał mu zdjęcie z ręki. Laboratorium
zniknęło i znów znalazł się w ciemnym korytarzu. Pierwsza i najłatwiejsza próba
zaliczona. Zostały mu jeszcze dwie, szukanie czaszki pośród innych... No i
droga powrotna...
Szedł ciemnymi korytarzami, potykając
się o nierówności w podłożu.
Po jakiś trzech godzinach, kiedy
odpadały mu juz nogi, zatrzymał się. "Tu powinien być drugi duch..."
wypowiedział te słowa w myślach i usłyszał za sobą głos :
- Cześć, braciszku
Odwrócił się i zobaczył przed sobą
Biancę di Angelo - jego zmarłą siostrę...
***
<Monica>
Obudził mnie upadek na ziemię. Cerber
zwalił mnie z grzbietu i zaczął skomleć. Byliśmy na wielkim pustkowiu.
- Co, piesku? - Podrapałam go za uchem.
Cerber pokręcił głową. - Nie wiesz, gdzie jest moje ciało?
Kolejne skomlenie. Westchnęłam.
- No dobrze... Jak znów będę żyła Przyjdę "w odwiedziny" do tatusia i
się pobawimy.
Piekielny pies zaszczekał uradowany.
Muszę przemierzyć to pustkowie, żeby gdzieś znaleźć moje ciało... Tylko gdzie?
Cerber wstał i wąchając ziemię (o ile
dziwną czerwoną skałę można nazwać ziemią) chodził w kółko. Po kilku minutach
przestał, zaszczekał i, nadal węsząc, poszedł w lewą stronę. Ruszyłam z nim. Po
jakiś dwunastu / czternastu kilometrach (dziękuję, że się nie męczę!!!) jakieś
300 metrów od nas zobaczyliśmy duże zbiorowisko. Były to potwory wszelkiego
rodzaju. Od Cyklopów, przez empuzy po Drakiny. Wiwatowały, krzyczały, że
nareszcie się udało, nawet śpiewały i wylewały na siebie coś czerwonego, jak i
słyszałam różne głosy kłócące się.
- Zaprowadziłeś mnie do Tartaru?! -
szepnęłam zdenerwowana. Cerber z miną zbitego psa cichutko zaskomlał - Dobra tu
jest moje ciało. Zgaduję. Tylko jak się tam dostać?
Raz kozie śmierć. Spróbuję się przedostać między nimi.
_______________________
Oto przed wami trzydziesty szósty rozdział.
Laciata miała napad weny i napisała wcześniej :3
Mam nadzieję, że się podoba!
No i mam w miarę smutną wiadomość... tak powoli zbliżamy się do końca :'( ale planuję założyć drugiego bloga :) niedługo powinien się pojawić :)
A tak na zachętę prolog :)
____________________
Olimp, Grecja, XI wiek przed naszą erą
- Ona nad tym nie panuje! Trzeba ją unieszkodliwić! -
krzyczała Atena.
- Jakieś pomysły? - zapytał lekko znudzony władca bogów -
Zeus. Sam najlepiej zabiłby tę dziewczynę, ale inni bogowie się nie zgadzali.
- Mogę umieścić ją na niebie jako gwiazdozbiór -
zaproponowała Selene, bogini nocy i gwiazd.
Każdy bóg zaczął jej potakiwać.
Więc Selene za pozwoleniem Zeusa umieściła Dziewczynę na
nieboskłonie jako gwiazdozbiór.
_______________________________________________________________________
Nie zanudzam
Laciata <3
Jeśli czytasz to skomentuj!!!
Wyobraziłam sobie Moni grającą w karty z cyklopem...... nie wiem czemu
OdpowiedzUsuńRozdział fajny.
czekam na next
nie raczej w karty z nimi nie grała...
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
Ave Laciata! :D
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam pierwsze zdanie to takie " What!? Calipso!?" xD
Rozdział świetny. Teraz tylko czekać co będzie dalej
NIGDY nie wysłałabym Nicosia do Calipso! Za bardzo jej nienawidzę!
UsuńNawet sobie nie wyobrażasz jak często gadam Ave Ja, czy Ave Laciata (tylko zamiast Laciata to moje imię, ale ono jest tajne, chyba że znajdzie się mnie na facebooku)
Cieszę się, ze rozdział Ci się podoba :)
Ja znalazłam cię na Facebooku :) Takie " O Laciata" xD
Usuńto trzeba było zapraszać! Ja miałam takie O Luna! xD szczególnie chwilę temu spam z Leosiem :3
Usuńtaaa... Takie dziwne coś zwane Grażynką to ja :)
Usuńwiem odkryłam to ;)
UsuńMoje cudne dziwne imie xD
UsuńOoooo, to też cie zaraz Łuna znajdę ;*
Usuń* Luna XD
UsuńGłupia autokorekta -,-
Ja już cię znalazłam Starlette XD
UsuńA mnie nikt nie znajdzie, bo jestę tajniakiem *^* :D
UsuńChociaż Laciata może bo umnie na blogu jest napisany mój FB :)
Usuńja Cię znalazłam ;P
UsuńTez na początku byłam pewna, że Nico trafił na wyspę Calypso i od razu skojarzył mi się taki fajny dialog XD
OdpowiedzUsuńCalypso: Hi!
Nico: Bitch, I'm gay.
Nico: *walks away*
Later...
Calypso: And he had the most beautiful sea-green eyes...
Nico: I JUST KNOW, RIGHT?!
No ale jak sie potem już okazało, że to nie Calypso, to juz sie uspokoiłam ;)
A tak ogolnie, to rozdział świetny :)
Życzę weny i z niecierpliwością czekam na next :3
PS.: A to nie Artemida umieszczała gwiazdozbiory na niebie? ;o
Ten dialog jest epicki xD
UsuńSelene chyba też mogła... W końcu ona boginią gwiazd i nocy jest :)
Cieszę się, że Ci się podoba :)
Super rozdział!!!
OdpowiedzUsuńA ile w nim Nico!!! Po prostu samo szczęście :D
Też myślałam, że trafił na wyspę Calipso i zaczęłam się zastanawiać, and różnymi sposobami bolesnej i tragicznej śmierci ;P
Ale na szczęście dla Ciebie nie była to Calipso co powitałam z okrzykiem "Jest!!!". Zostało to skomentowane przez moją młodszą siostrę "Mikołaj strzelił kosza?" (to mój brat i gra w reprezentacji Legii w koszu... Ech to szpanowanie bratem... ;D)
Wow, wow, wow... Bianca... Robi się jeszcze ciekawiej...
Życzę dużo weny i masła orzechowego (lub nutelli, co wolisz?)
Z niecierpliwością czekam na next!!!! :D :) ;P
Bianci szczerze to aż tak dużo nie będzie, ale dobra.
UsuńNawet nie pomyślałam o Calipso gdy to pisałam (I dobrze!). Nicoś nigdy by tam nie wylądował!!!
Laciata woli Nutellę :3
Cieszę się, że rozdział Ci się podoba :)
A ja strzelałam że to Kalypso (chyba tak się pisze)znalazła Nico !!
OdpowiedzUsuńRozdział cudo jak zawsze :p
Czekam na nexta i weny życzę ;)
Aurum :*
Każdy myślał o Calipso, a tu taki troll xD
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :3
Zapraszam na nowo powstałego bloga o z pozoru zwykłych ludziach. Bardzo zależy mi na Twojej opinii, ponieważ mam przyjemność czytać Twojego bloga od dawna, i uważam że jest fascynujący. Poniżej daję próbnik i adres bloga. [ Na marginesie: Kocham Luke'a i Nico <3 ]
OdpowiedzUsuń"Po chwili gotowy chłopak wyszedł z pokoju i widząc w drzwiach szykującą się Sabrinę, dusił śmiech. Wpadł do jej pokoju i roześmiany poczochrał jej włosy. Próbowała go chyba uderzyć, co nie wychodziło najlepiej.
- Złość piękności szkodzi, siostrzyczko. - Uśmiechnął się złośliwie, ostatecznie luzując i pomagając jej rozczesać włosy. "
~ http://kwarantanna-dusz.blogspot.com/
Cieszę się, że mój blog Ci się podoba :)
UsuńP.S Luke jest mój i tylko mój ja się nim nie dzielę! :3
Chciałaby zaprosić na ŚWIETNEGO bloga Mammaris!!! Niestety jego autorka nie umie go właśnie dobrze rozprzechwstrzenić po sieci, więc mało osób go czyta,a szkoda bo jest naprawdę ciekawy :D
OdpowiedzUsuńWstawiam króciutki prolog:
małe wprowadzenie do mojego życia...
Jak to jest być innym? Kimś, kto na śniadanie je bułkę z dżemem i ogórkiem zielonym? Hej, ludzie! To jest naprawdę smaczne!
Ale o trochę inną odmienność tu chodzi. Naprawdę, kiedy uczysz się w prywatnej szkole dla dzieci z problemami, patrz: spowodowałem wypadek na pasach, zginęła dziewczynka lat siedem, nie pójdę siedzieć, bo mam bogatych rodziców i wyślą mnie do luksusowej prywatnej szkoły, gdzie poudaję, że żałuję, a potem pójdę na studia i moje życie będzie usłane różami. Tak to mniej więcej wyglądało. W każdym razie, wszyscy mają gdzieś, co jesz na śniadanie. Mogłabyś zjeść strażnika, który wywołałby sensację tylko i wyłącznie w twoim żołądku, a mali kanibale z trzeciego piętra wyzwaliby cię na pojedynek.
A ja? Jestem złą dziewczynką. I nie mówię tu o podkładaniu nogi nauczycielkom schodzącym ze schodów. Ja naprawdę robiłam złe rzeczy. A ta szkoła... Kocham to miejsce.
Ale ono nie kocha mnie.
A więc zapraszam do czytania tego bloga:
http://our-second-lives.blogspot.com/
P.S.:Sorry, że tak chamsko... ale to nie mój blog, więc czuję się usprawiedliwiona :D
P.p.S.: Kiedy kolejny? Będzie w sobotę? O_o
postaram się czytać, ale nie obiecuję :)
UsuńA next będzie w sobotę