sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 37 - "Tak jak myślał..."

[Raz kozie śmierć. Spróbuję się przedostać między nimi.]

Ale kiedy zrobiłam dwa kroki w ich stronę i Cerber zastąpił mi drogę. Polizał mnie całą i wtedy bardzo cicho szczeknął zadowolony. Spojrzałam na siebie. Miałam teraz na sobie krótką, obcisłą sukienkę i dwie nogi nie do pary.... CO?! Spojrzałam na swoje ręce. Zamiast paznokci miałam szpony. Po chwili doszło do mnie co zrobił ze mną Cerber. Sprawił, że wyglądam jak empuza! Podrapałam pieska za uchem i ruszyłam w stronę zbiorowiska. Dopiero kiedy stanęłam metr przed jednym cyklopem zostałam zauważona.
- Świetnie, że w końcu ona nie żyje, prawda? Teraz naszym panom będzie o wiele łatwiej.  - zagadnął mnie jeden cyklop.
Zdziwiona i lekko przerażona pokiwałam głową. Raz kozie śmierć, udam głupią i zapytam się o co chodzi.
- Tak, świetnie, ale... Wiesz jestem nowa i nie za bardzo wiem o co i kogo chodzi. Mógłbyś mi wytłumaczyć? - spytałam uśmiechając się głupio.
- Naprawdę? Starszy z naszych władców rozkochał w sobie jedną dziewczynę, potężną córkę Hadesa i próbował sprawić, by się zabiła. Na różne sposoby. I w końcu się udało. Teraz jej ciało jest tutaj. I kłócimy się kto ma je wziąć i zanieść naszym panom. Może ty chcesz to zrobić?  - zapytał z "słodkim" uśmiechem.
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. 
- HEJ!!! - wydarł się cyklop. Każdy inny zwrócił się w naszą stronę - Mamy tu nową empuzę w naszej drużynie! Nich ona zaniesie ciało naszym panom do Obozu!!! - Rozległ się zgodny krzyk.

Ktoś z obozu... Kto miał mnie w sobie rozkochać... Rocky? Nie to nie możliwe... Ktoś próbował. Kyle? Nawet Luke jest podejrzany... No i było ich dwóch... Ale tylko w połowie im się udało... Zabiłam się przez Luke'a (który może być [ponownie] zdrajcą)... Bo kocha Thalię lub Ann. I całowała go tamta dziewczyna z domku Afrodyty. To jest moje jedyne wspomnienie z czasu "szaleństwa". Pamiętam cały 18 listopada... Jak i pamiętam wyznanie miłości Luke'a... On... On mnie... On mnie kocha!!! Ale... Całowała go dziewczyna od Afrodyty... i jego pamiętnik mówi inaczej... Ja już nie wiem! Jak wrócę do obozu pogadam z nim!

Każdy rozstąpił mi drogę. Na jej końcu zobaczyłam blade ciało. Podeszłam bliżej. Lekko postrzępiona obozowa koszulka, brudne szorty, zniszczone trampki, roztrzepane włosy pełne kołtunów. Zapadnięte policzki, cienie pod oczami, chorobliwie blada skóra, sine usta. To jestem ja? Wyglądałam jak zombie...  Wzięłam moje ciało w ręce empuzy jaką się stałam i ruszyłam ku wyjściu z tłumu. Po drodze przyłączył się do mnie... nie do końca wiem, czym był. Miał szarawą skórę i wilcze oczy. I dziwne nogi, ale na swój sposób był przystojny.
- Powiadasz, że jesteś nowa? - zapytał uwodzicielskim tonem.
- Tak. - odparłam prostując się i z wywyższającą się miną patrzyłam przed siebie.
- A co powiesz na wspólny wypad na herosów? Znam szkołę gdzie jest trójka. - powiedział obejmując mnie w tali... Westchnęłam próbując zachować spokój. Miałam ochotę stąd zwiać. Serce biło mi jak cholera. Miałam nadzieję, że go nie słyszy, ale nie, oczywiście...
- Słyszę jak bije ci serce. Czemu?
Westchnęłam, zatrzymałam się i spojrzałam na jego stopy z lekkim rumieńcem na mojej brzydkiej, empuziej twarzy. Proszę Apollinie! Obdarz mnie talentem aktorskim chociaż na tą chwilę!!!
- Przez ciebie... - wyszeptałam. Po chwili podniosłam głowę i pewna siebie powiedziałam : - Ale nie mam na ciebie czasu. - I zagwizdałam. Przy mnie po pół sekundzie pojawił się Cerber. Szybko na niego wskoczyłam i Piekielny Pies zaczął biec. Przybrałam swoją postać.
- TO JEJ DUSZA!!! GONIĆ JĄ!!! - krzyczał.
Cerber biegł tak szybko, że rozmazywał mi się obraz. Mogłam tylko jedną ręką trzymać jego obrożę, a drogą swoje ciało. Nie mogłam go zgubić.
Potwory biegły za nami. Po godzinie, dwóch, trzech? zgubiliśmy potwory i wtedy rozległ się krzyk na całe Podziemie
- CERBER!!! - mój ojciec odkrył, że jego piesek się zawieruszył.
Cerber wyskoczył z Tartaru i zrzucił mnie z siebie, zaskomlał przepraszająco i zniknął.
Przede mną pojawił się Tanatos...
- Więc masz już swoje ciało... Teraz musisz dostać się do mojej sali w Pałacu Hadesa. Powodzenia.  Przyda ci się.
I znikł...
Westchnęłam i ciągnąc za sobą moje ciało, szłam tam, gdzie miałam nadzieję był Styks...

***
<Nico>
- Bianca? - wyszeptał niemal nie dosłyszalnie. Jego siostra sie uśmiechnęła i podeszła do niego.
- Tak, braciszku. A to moje zadanie... - powiedziała i przeniosła ich na wielkie złomowisko - Boski Śmietnik Hefajstosa... To tu zginęłam. Odkop moje ciało... Powodzenia, braciszku. - szepnęła i pocałowała go w policzek, poczym zniknęła.

Nico westchnął i zaczął się przekopywać pomiędzy gratami. Lodówka, jakiś miecz...

Przeszukiwał już tak jakieś pół godziny. Ten Boski Śmietnik ma kilka hektarów!!! Jak on ma tu znaleźć ciało swojej dwunastoletniej, wtedy, siostry. Na dodatek cztery lata po jej śmieci! Ktoś opowiadał mu gdzie dokładnie zginęła jego siostra... Znalazł coś podobnego do cyborga, który miał z 20 metrów wysokości. I jak on ma pod nim (albo w nim) znaleźć ciało Bianci?! Westchnął i zaczął rzucać na boki wszystko co miał pod rękami. Po długim czasie zobaczył zakrwawioną bladą rękę. Odkopał resztę i prawie zwymiotował. Ciało Bianci było całe we krwi, zmiażdżone. Podniósł ją na ręce i wrócił do jaskini.
- Brawo braciszku... - usłyszał głos Bianci. Odebrała od niego swoje ciało - Przed tobą ostatnie zadanie. Powodzenia. - szepnęła i zniknęła.

Nico ledwo powstrzymał łzy... Wziął głęboki oddech i chciał iść na spotkanie trzeciego ducha, ale drogę zagrodziła mu wysoka, smukła kobieta w czarnej sukience i czarnym kapeluszu ozdobionym piórami. Podniosła głowę tak by mógł zobaczyć jej twarz. Była uderzająco podobna do Bianci, tylko o wiele starsza.

- Synu...


Tak jak myślał. To Maria di Angelo - jego matka.
___________________________
Oto trzydziesty ósmy rozdział.
Mam nadzieję, że się Wam podoba :)
Oczywiście przepraszam za błędy. 
Oficjalnie ogłaszam, że jeszcze trzy rozdziały i Epilog i koniec :(
Ale od czego jest drugi blog? :) Zapraszam na opowieść o Marceline (czyt. Marcelajn xD) 
Nie zanudzam 
Laciata <3

Jeśli czytasz to skomentuj!!!

17 komentarzy:

  1. Ave Laciata! To jest świetne!

    Ciekawe kto jest tym tajemniczym "panem" potworów
    Nico spotyka swoją matkę,jakie to wzruszające

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ave Luna
      ta tej matki będzie tyle co ciotki Moni xD
      Nie domyślasz się, kto będzie Panem Potworów? Myślałam, że to będzie oczywiste, ale ok.
      Cieszę sie, ze Ci się podoba

      Usuń
    2. Mam zaćmę myślową i nie wiem

      Usuń
  2. hejka życzę dużo weny ponieważ bardzo lubię twoje opowiadania

    zapraszam na moją stronę na fb dopiero zaczynam ;) https://www.facebook.com/walczeorkanemwigrzyskachglodowyck?skip_nax_wizard=true#

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie!!! Tylko trzy rozdziały i epilog? Ja chyba umrę!!!
    Rozdział świetny :D
    Straszne to było... to z Biancą... O_o Ale świetne ;P
    Czekam na next, pochlipując, że powoli kończysz Twojego bloga :'(
    Weny Ci życzę ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umieraj!!!
      tego kończę, ale jest jeszcze drugi.
      Cieszę się, że Ci się podoba :)

      Usuń
  4. Myślę że to rocky jest tym panem potworów ale nie wiem...


    OdpowiedzUsuń
  5. Koooooocham twojego bloga nie kończ........
    :'( =( :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do Rockiego ci nie powiem xD
      Cieszę się, że kochasz tego bloga, ale wszystko ma swój koniec :/
      No ale zawsze jest drugi blog :)

      Usuń
  6. Hej!!! *skacze z radości* wstawiłam nowy rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kofffam <3
    Jak ci się już tłumaczyłam wcześniej, na drugim blogu, nie skomentowałam wcześniej, bo niestety czasu nie miałam :c
    Ale rozdział świetny :)
    To z tym potworem i wypadem "na herosów" mnie rozwaliło XD
    Życzę dużo weny i czekam na next ;*
    PS.: U mnie na blogu taki mały bonusik :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wypad na herosow zawsze spoko.
      ciesze sie ze ci sie podoba.
      bonusik przeczyam jutro :)

      Usuń
  8. Jakoś nie umiałam się zebrać żeby napisać komentarz ale teraz pisze ;)
    Rozdział zajefajny że gumisie klękają a smerfy śpiewają i w ogóle !
    Aurum ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :)
      Smerfy są fajne :3
      lalalalalalalalala to jest Smerfów świat

      Usuń