sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 18 - "Po chwili dogoniła nas Afrodyta"

[Odwróciłam się do reszty z triumfalnym uśmiechem. ]

Percy już siedział z Ann na innym Piekielnym Ogarze, ale o wiele większym od tych, które przysłał mi ojciec.
- No dobra. - psy podeszły do mnie. Jeden położył się przede mną. - Zawieziecie mnie i moich przyjaciół na Olimp? - poprosiłam i pogłaskałam jednego delikatnie po głowie. Pozostałe trzy rozdzieliły się pomiędzy Luke'a, Adriana i Clarisse. Każdy wsiadł na swojego i mniej-więcej z Percym im wszystko wytłumaczyliśmy.
- Trzymajcie się. Mocno... - powiedziałam i ruszyliśmy. Podróż cieniem jest niesamowita. Czujesz jakby skóra zaraz miała ci odpaść, ale uczucie ogółem jest niesamowite. Nagle wszystko się zatrzymało, ciemność mnie otaczająca zniknęła i pojawił się normalny chodnik i wejście do Empire State Builging. Po chwili obok mnie pojawiła się reszta. Lekko się zachwiałam. Trochę mnie to wyczerpało.
- Fiu... To było niezłe. - powiedział Adrian z gwizdem na początku, przeczesując sobie włosy ręką.
- Wszystko dobrze? - spytał szeptem Luke, stając za mną. Pokiwałam głową.
- No dobra... Pora iść na Olimp. Czekają na nas... - westchnął Percy... Tsa... Trzeba iść poznać rodzinkę... Weszliśmy do recepcji. Była elegancko urządzona, w odcieniach kawy z mlekiem i czarnego. Ładne połączenie... Za ladą siedział łysy mężczyzna. Bardzo umięśniony. Kiedy podeszłam do lady podniósł na mnie wzrok. Chciał to zrobić Percy, ale go powstrzymałam. To w końcu bardziej moja misja i to ja chcę to załatwić. Wygrzebałam w kieszeni kilka złotych drachm.
- Ja do Aresa. Którędy do windy? - zapytałam słodko. Zawsze, a to zawsze się tak zachowuję w takich sytuacjach. Lucas mówi, że w ten sposób zdobędę wszystko.
- Nie wiem o czym mówisz. - odpowiedział i znów skierował wzrok na komputer pod ladą. Położyłam z brzdękiem przed nim pięć drachm.
- Na 600. piętro, poproszę. - powiedziałam przez zęby. Mężczyzna spojrzał na drachmy i zabrał je z blatu, a w zamian położył kartę. Nie musiał mi nawet tłumaczyć po co mi ona. Wzięłam ją i odwróciłam się w stronę reszty. Pomachałam kartę i skierowaliśmy się do windy. Włożyłam kartę w specjalne miejsce i pokazał się guzik z liczbą 600. Clarisse pospiesznie go nacisnęła. Winda ruszyła do góry z prędkością co najmniej rozpędzonego pociągu. Po kilku sekundach zadzwonił dzwoneczek informujący o dotarciu na wybrane piętro i drzwi się otworzyły. Przed nami ukazała się droga jakby ze złota. Dookoła były chmury. W oddali majaczyły się białe budynki, teatry. Droga prowadziła... na ateński Panteon. Nie ruinę, którą jest obecnie, ale na Panteon bez skazy. Tak jak wyglądał za czasów Greków. Po chmurach biegały roześmiane nimfy. Niektóre grały na instrumentach. Ruszyliśmy złota ścieżką. Cały czas rozglądałam się dookoła podziwiając to wszystko.
- Wiele się zmieniło... - wyszeptał Percy, tak jak ja chłonąc ten obraz.
- Postarałam się. - powiedziała z uśmiechem Annabeth i dała mu buziaka w policzek. Calrisse przewróciła oczami.
- Jak to "łam" ? - zapytałam odwracając się do nich.
- Po bitwie o Olimp, czy na Manhattanie, wszystko jedno, na Olimpie dokonały sie ogromnie zniszczenia i to mnie zatrudniono by zaprojektować nowy wygląd. - pochwaliła się córka Ateny. Pokiwałam głową i zachwiałam się. Szłam tyłem i... właśnie trafiałam na koniec chodnika. Traciłam kontakt z podłożem, gdy Luke złapał mnie w pasie i pociągnął do siebie.
- Naprawdę? Ty musisz zawsze, albo spadać, albo się zranić. I to zawsze ja cię ratuję... - wyszeptał mi na ucho nie puszczając. Zamknęłam oczy na kilka sekund po czym je otworzyłam wyrywając się Luke'owi.
- Jak widać mam szczęście. - powiedziałam z uśmiechem i poszłam dalej, doganiając resztę. Po nie dużym kawałku drogi dotarliśmy do celu. Przed nami w całej okazałości stał grecki Panteon. Weszliśmy do środka. W środku było pięknie. Dwanaście tronów ustawionych w literę "U", tak jak domki w obozie, ale tylko sześć było zajętych. Ukłoniliśmy się bogom. Każdy miał chyba z dwadzieścia metrów, ale poza tym wyglądali jak ludzie. Zeus był w prążkowanym szarym garniturze, z jego szaroczarnej brody sypały się maleńkie iskierki. Posejdon był ubrany jak typowy turysta na Karaibach. Hawajska koszula, spodnie, jak do pływania, klapki. Bardzo, a to bardzo przypominał Perciego. Jeżeli ten zapuści brodę w przyszłości (Percy nie rób nam tego), to będą wyglądać tak samo. Atena miała włosy spięte w koka i kujonki na nosie. Ubrana była jak miła pani profesor na uczelni. Hermes miał na sobie jeansy, jakąś koszulę i sportową bluzę. No i oczywiście swoje słynne skrzydlate trampki. Afrodyta miała na sobie miętową sukienkę i blado różową marynarkę i tego samego koloru szpilki. Jasne włosy opadały na ramiona i plecy. Ares był ubrany tak jak wtedy, gdy nas atakował. Kiedy zobaczył Clarisse, zerwał się z tronu i prawie ją zaatakował, ale uspokoił go Zeus. Ares usiadł z powrotem na tronie.
- Córka Hadesa, syn Hermesa, córka Aresa, zdrajca, bohater Olimpu i jego dziewczyna... Co tu robicie? - zapytał Zeus. Luke mocno zacisnął pięści. Złe wspomnienia...
- Zeusie. Nie będę tolerować takiego zachowania wobec mojej córki. Gdyby nie ona Olimp by nie wygrał. To przecież ona powiedziała Perciemu, że zdrajca jeszcze może zapanować nad Kronosem. - obroniła ją Atena. Luke miał utkwiony wzrok w podłodze i mocno zaciskał pięści.
- I ja i mój syn tu jesteśmy! - krzyknął Hermes wstając z tronu.
- Wiem! Ale moja córka też tu jest!!! - zawołała Atena również wstając.
- Nie kłóćcie się!!! - krzyknęła mała dziewczynka, siedząca przy ognisku, nie zauważyłam jej wcześniej.
- Mogę w końcu pozbyć się tej dziewczyny? - zapytał Ares ponownie wstając z tronu i podchodząc do Clarisse.
Stanęłam obok niej i wyciągnęła diament.
- Tato. To chyba należy do ciebie.
- Diament Angelici... - wyszeptał i jakby oczy mu się zaszkliły. Wyrwał go z ręki Clarisse i po jego twarzy przemknął cień. - Clarisse co tu robisz?
- Tato... chciałeś pozabijać wszystkie swoje dzieci. Oddałam ci twoją zgubę. - powiedziała lekko przez łzy.
- No dobra dość tych słodkich scen. - przerwał Zeus - Załatwiliście co trzeba, musimy dokończyć naradę.
- Monico. Ostatnio nic dla ciebie nie miałem. - Hermes zignorował ojca, wstał z tronu i wyciągnął z torby jedną małą i jedną wielką paczkę - Tym razem mam coś dla ciebie. - podał mi większą paczkę, poczym podszedł do Luke'a - A to jest dla ciebie - dał mu mniejszą paczuszkę - Mam nadzieję, że szybko zrobisz z tym to do czego jest to przeznaczone. Pięć godzin ganiałem tam i s powrotem, po to. Teraz już możecie wracać. - odprawił nas.

Wyszliśmy z sali tronowej, jak i z Panteonu. Po chwili dogoniła nas Afrodyta.
________________________
Oto jest osiemnasty rozdział.
Oczywiście przepraszam za błędy. 
Mam nadzieję, że się podoba :)
Ten bonus o wiktoriańskiej Anglii już zaczęłam pisać, ale jest na etapie chyba dwóch zdań. Muszę zebrać materiał, żeby jak najbardziej oddało klimat sytuacji.
Pamiętacie jak 18 listopada dziękowałam za prawie 2000 wejść? W dwanaście dni doszło do 2500!!! Dziękuję!!!
Nie zanudzam
Laciata <3
Jeśli czytasz to skomentuj!!!
P.S tak z ciekawości... Ile macie lat? Jestem ciekawa, czy mojego bloga czytają same starsze ode mnie osoby :) (jak ktoś nie chce pisać nie musi) :) Loffciam was!!!

29 komentarzy:

  1. Ja mam 11 (wiem będziesz się śmiać ).
    Co jest w tym pudełku...............................................................................................
    Gadaj bo oszaleje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Którym? Tym Luke'a czy Monici? Co Luke dostał wiem, ale co Moni... Przyznaję się. Nie wiem. Nie mogę wymyślić :)
      A co dostał Luke... Oj poczekasz, żeby się dowiedzieć...
      I nie wcale się nie śmieje, bo mojego pierwszego bloga założyłam mając 11. lat. :) i w tym samym wieku czytałam wiele blogów... :)

      Usuń
  2. 15 :D. I jako starsza osoba rządam aby rozdział był już teraz zaraz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 15 :D. I jako starsza osoba rządam aby rozdział był już teraz zaraz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i jesteś starsza, ale rozdział i tak będzie za tydzień... :)

      Usuń
  4. Chyba się domyślam co jest w pudełku Luka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no co? Mimo wszystko chyba jednak się mylisz... :) Hermes jest idiotą :) tyle powiem :)

      Usuń
  5. nie pierścionek zaręczynowy ( aż takim idiotom nie jestem )
    nie powiem bo jeszcze spudłuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie zgaduj :) Ale ostrzegam... Rozdział, który to wyjaśni, będzie w... styczniu? Nie wiem na ile to podzielę. może jeszcze w grudniu... Ale długo tego nie będzie...
      Jestem ZUA!!!

      Usuń
  6. Trochę ci miejca zajęłam pod rozdziałem komentarzami..........

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lat 14, prawie 15 ;) A ty ile? Jeśli mówiłaś, to sorki, ale jestem lekko nieogarnięta i nie wiem ;> Jakoś tak domyślam się, co tam może być w pudełeczku Luke'a ale nie powiem, bo pomyślisz, że jestem jakaś taka dziwna ;* Czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakład która będzie bliżej prawdy ?
      ; ) ; )

      Usuń
    2. Kłania się rubryczka "O mnie" pod Archiwum :) Ja mam 12. Jestem w szóstej klasie podstawówki :)

      Usuń
  8. Jestem najmłodsza z was !?
    ( SZOK )
    Nie będę komentować chyba przez tydzień póki nie pogodze się z prawdą

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Moni dostanie pluśowego miśa
    ( błędy ortograficzne są zamierzone )

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem nałogowym pisaczem komentarzy !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem inteligentną blondynką ponieważ......................eeeeeeeeee....................jutro coś dopisze

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale się rozpisałyście :) Będzie dużo komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam 12 lat a rozdział jak zwykle genialny :) zapraszam do mnie nowy rozdział http://annabeth-i-still-love-you.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  14. Teraz już wież ze jestem boondynką ?!

    OdpowiedzUsuń
  15. hue hue hue hue.....
    Cudowny rozdział! *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. "Atena miała włosy spięte w koka i kujonki na nosie." Naprawdę kujonki??? Sądzę, że w tych pudełkach może być pierścionek zaręczynowy. Afrodyta...dlaczego to mnie nie dziwi?
    Super rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ty masz coś przeciw kujonkom? *poprawia swoje *
      Ja milczę
      Dziękuję

      Usuń
    2. Nie!! Tylko ja troche inaczej wyobrażałam sobie Atenę!!

      Usuń