sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 19 - "- ...Moni... Kim jest ten chłopak...?"

[Po chwili dogoniła nas Afrodyta.]
- Dziewczyny, zatrzymam was na chwileczkę. - powiedziała. Każda z nas zatrzymała się i czekała na to co powie bogini miłości. Luke, Percy i Adrian również się zatrzymali - Wy nie. Idźcie sobie. Może później do was zajrzę.  - odprawiła ich machnięciem ręki. W ociąganiem odeszli od nas na tyle daleko, by nas nie słyszeć. Percy co chwila wysyłał tęskne spojrzenia w stronę Ann. Ja miałam wrażenie, że któryś mnie obserwuje.
- No dobra. Czego chcesz? - zapytała Annabeth krzyżując ramiona na piersi.
- Chciałam ci szczere pogratulować. Mam przeczucie, a dokładniej pewność, że będziecie razem szczęśliwi. - powiedziała z szerokim uśmiechem.
- Wcześniej mi mówiłaś coś innego odnośnie mojego życia miłosnego. - warknęła córka Ateny.
- Żartowałam - machnęła lekceważąco ręką - Tak ślicznie wyglądasz razem z Percym, że nie miałam serca tego zmieniać. A ty Clarisse? Jak ci się układa z tym synem Hermesa... jak on miał? A Chris! Dziwię się, że taka dziewczyna jak ty jest z byłym zdrajcą. Chociaż Luke był gorszy... Ale tobie, Monico, się nie dziwię. Jest podobny do ojca, a według mojego rankingu bogów Hermes jest na drugim miejscu ex aequo z Apollinem. nie dziwię się, że ci się podoba. Na twoim miejscu też bym się zakochała w Luke'u. - mówiła z wielkim przejęciem. W jednym się muszę zgodzić : Luke naprawdę przypomina ojca. Oczy, kolor włosów, tylko jest delikatna różnica odcieni, (tak Hermes jest blondynem, ciemnym, ale blondynem).
Wszystkie patrzyłyśmy się na nią jak na córkę Artemidy. Nie spodziewałyśmy się takich słów od Afrodyty. Żadna jej nie odpowiedziała.
- No dobrze. Ja muszę lecieć. Pa, pa. Powodzenia z chłopakami. - puściła nam oko i pobiegła w stronę Panteonu. Chociaż nie tyle co pobiegła. Biegła w taki sposób, że wyglądała jakby leciała. Dołączyłyśmy do chłopaków. Weszliśmy do windy i zjechaliśmy na dół. Na dworze już się ściemniało. Tak długo byliśmy na Olimpie?

Adrian zadzwonił do kogoś i powiedział, że mamy zaczekać. Po kilku minutach zatrzymał sie przy nas czarny samochód. Wysiadł z niego średniego wzrostu szatyn, z zarzuconą na prawą stronę grzywką. Mimo półmroku miał słoneczne okulary. Ubrany był w koszulkę z palmami na plaży podczas zachodu i z napisem Miami, jasne jeansy i białe adidasy. Zamienili kilka zdań i szatyn oddał Adrianowi kluczyki. Ann i Percy poprosili o chwilkę i gdzieś zniknęli, Luke podszedł do brata i zaczęli gadać. Ja oparłam się o ścianę i zaczęłam grzebać w telefonie. Hekate tak pokombinowała, że półbogowie mogą mieć telefony. Większość i tak ich nie ma, ale mi został mój dawny telefon.
Skupiłam się na jakieś grze, gdy podszedł do mnie ten chłopak. Oparł się ręką o ścianę obok mojej głowy i nasunął okulary na czoło, podnosząc przy tym grzywkę, która po chwili stopniowo zaczęła opadać. Nadal nie podniosłam wzroku znad telefonu.
- Cześć, piękna. Jestem David. A tobie jakie anielskie imię nadano w Niebie? - powiedział z (według każdej dziewczyny, która by go zobaczyła) słodkim uśmiechem. Podniosłam wzrok i zlustrowałam go wzrokiem, jak on chwilę temu mnie.
- Nie w Niebie, ale raczej w Piekle. I zwykle nazywają mnie Scared. - odparłam i znów skierowałam wzrok na telefon. - Mój Pou jest głodny... Trzeba go nakarmić
Spojrzał na mnie przez chwilę z politowaniem, ale po sekundzie wrócił do poprzedniej mimiki twarzy.
- Scared? Ciekawe... Nie wiem jak można się bać takiej pięknej dziewczyny? Chociaż twoje oczy są przerażająco piękne... jak ty sama - wyszeptał i przybliżył się do mnie.
- Czy nadal będę taka "przerażająco piękna" jak ci powiem, że mam chłopaka? I to tysiąc razy lepszego od ciebie. - zapytałam odsuwając go od siebie. Tak potrząsnął głową, że okulary spadły mu na czubek nosa i patrzył na mnie ponad nim zalotnym wzrokiem (trochę śmiesznie to brzmi).
- Jesteś pewna? Zwykle dziewczyny rzucają dla mnie nawet największych przystojniaków.
-  Czyli jesteś kobieciarzem, z czego nie warto się chwalić. I tak mój chłopak jest przystojniejszy i ma o wiele lepszy charakter od twojego. - wycedziłam i próbowałam go wyminąć. David złapał mnie, przycisnął do ściany i pocałował.
***
<Luke>
- Nie. Ty się stąd nie ruszasz. - powiedział Adrian szybko stając przede mną, zagradzając mi drogę - Jako twój psycholog surowo ci tego zabraniam. - zaśmiał się.
- Wyciągnąłeś to ze mnie siłą, szantażem i alkoholem. Nie jesteś żadnym cholernym psychologiem, tylko lekarzem! - odpowiedziałem, kopnąłem w samochód, poczym się o niego oparłem.
- Psycholog to też lekarz. Jestem chirurgiem. To brzmi lepiej. I nie zniszcz mi samochodu. A on tak zarywa do każdej.  - starał się mnie uspokoić. Ledwo się powstrzymałem od podejścia tam. Na szczęście nawet nie musiałem. Na widok tej scenki ja i Adrian zaczęliśmy się śmiać.

***
<Monica>
Odepchnęłam go od siebie, po czym z całej siły uderzyłam go w twarz.
- Nigdy tego nie rób! Tylko jedna osoba ma prawo mnie całować i na pewno nie jesteś nią ty!  - krzyknęłam i podeszłam do śmiejących się chłopaków.
- Co się tak szczerzycie? - zapytał David, który podszedł do Adriana siedzącego na masce i zajął miejsce obok niego.
- To było piękne. Moni, tak traktujesz każdego chłopaka, który całuje cię z zaskoczenia? - powiedział ze śmiechem Adrian. Przewróciłam oczami.
- Oboje wiecie - wskazałam na braci Castellan - że nie. I gdzie, na Zeu... - przerwałam i zerknęłam na Davida - do cholery jest ta zakochana para? - warknęłam.
- Nikt nie wie... A Moni... Kim jest ten chłopak, któremu pozwalasz się całować i jest tysiąc razy lepszy od Davida? - spytał z głupim uśmiechem Adrian i zerknął na zdezorientowanego Luke'a.
- Oj ty już dobrze wiesz kto to jest. - wysyczałam. Adrian zaniósł się śmiechem  - Mam dość. Idę gdzieś. Nie jedźcie beze mnie choć może to potrwać.
Cała trójka spojrzała na mnie dziwnie, ale nic nie powiedzieli. Szybkim krokiem przeszłam dwie uliczki i stanęłam przed wejściem. Nad drzwiami wysiał transparent "Jack's Tattoos" Trzeba odwiedzić starego przyjaciela. Weszłam do środka.
- Hej, Jack! - krzyknęłam na wstępie.
Z zaplecza wyszedł wysoki umięśniony facet z całymi wytatuowanymi ramionami.
- Monica? Zakładam, że chcesz nową dziarę? - spytał. Pokiwałam głową. Tak, tak, tak... Mam tatuaż. Na biodrze, mam mały, indiański łapacz snów. Miałam szesnastkę jak go sobie zdobiłam. Ciocia nic nie wiedziała... Bardzo często miałam koszmary. Indianie wierzyli, że to odpędzało złe sny. Moja podświadomość uznała, że to pomaga i trochę pomogło. Ale jestem z niego zadowolona.
- Oczywiście - Uśmiechnęłam się - Ale zdaję się na twoją intuicję. - powiedziałam i ściągnęłam kurtkę. Spojrzał na mnie znaczącym wzrokiem - Minęły dwa lata. Mam już osiemnaście lat, więc już nie musimy zatajać przed wszystkimi mojego pięknego łapacza snów.
- Dobra. Gdzie chcesz ten tatuaż? - spytał zakładając rękawiczki.
Zdjęłam kurtkę, a potem podciągnęłam bluzkę. Wskazałam dół pleców, tuż nad spodniami. Jack pokiwał głową i zabrał się do rysowania na kartce swojego projektu. Po kilkunastu minutach już był skończony. On jest geniuszem w swoim fachu. Tatuaże, które normalnie robiłoby się godzinami on potrafi zrobić w jedną.  Dlatego szybko przerzucił rysunek na kalkę. Był to czarny Feniks, wznoszący się w górę. Złożony z czarnych, pozawijanych linii. Pokiwałam głową i położyłam się na stole. Jack przeniósł rysunek na moje plecy i zaczął swoje dzieło. Po jakiejś godzinie, może krócej, nie wiem, skończył, nałożył mi opatrunek i wyprawił tradycyjne kazanie na temat jak uważać na tatuaż i tak dalej...
Wyszłam z zakładu i jak najszybciej pobiegłam do reszty. Percy i Ann juz wrócili. Nie było tylko Clarisse. Nie pytali się mnie gdzie byłam. I dobrze. Później się dowiedzą.

- Gdzie jest Clarisse? - spytał Percy. Po chwili zza stojącego dwa miejsca dalej samochodu wyszła córka Aresa. dziwnie uśmiechnięta.
________________
Oto jest dziewiętnasty rozdział!
Tradycyjnie przepraszam za błędy, bo chyba gdzieś tam są. :)
Rozdział dedykuję Bielanie, dzięki Nałogowy "pisaczu" komentarzy :) 
Jak i dedykacja jest dla Daughter of the Moon. Pisząc "Wszystkie patrzyłyśmy się na nią jak na córkę Artemidy" Miałam na myśli Twoją Jessicę :)
Co do tatuażu Monici... Tworząc tą postać, jej charakter i tak dalej... Przyznam wam się... wzorowałam się na samej sobie :) Czyli mniej-więcej poznając Monicę, poznajecie mnie :) (mam nadzieję, że ją lubicie) Ale łączy nas tylko charakter. Monica ma tatuaż, bo ja kocham tatuaże i sama bym chciała mieć :) A jej tatuaż (feniks) wyglądał tak : 

I pytanie... Jak bardzo lubicie Clarisse? 
I jeżeli ktoś zauważył podobieństwo pomiędzy Davidem, a Kwiatkowskim to... w stu procentach się zgadza. Davida tworzyłam na podstawie Dawida Kwaitkoskiego, którego osobiście nie lubię. Przepraszam, jeżeli kogoś tym uraziłam, ale moja "koleżanka" tak gada o Kwiatkowskim, że wydawał mi się idealny do tej roli :) Na szczęście już go więcej nie spotkamy. 
W ogóle to WESOŁYCH MIKOŁAJEK!!! Które były wczoraj... Pochwalcie się do dostaliście!
Jak bardzo chcecie żeby Moni i Luke już byli razem? Bo nie długo się doczekacie :) To wam mogę zaspojlerować. :)
A i patrzcie co znalazłam w mojej książce do angielskiego. Nawet ona wie, że oni są sobie przeznaczeni :)
Dobra nie zanudzam, bo to zaraz będzie dłuższe od rozdziału :)
Laciata <3
Czy ja wam w zeszłym tygodniu nie dziękowałam na 2500 wejść? W TYDZIEŃ NABIŁO SIĘ PONAD 200!!! KOCHAM WAS!!!
Jeśli czytasz to skomentuj!!!

17 komentarzy:

  1. Dzięki za dedyk :-)
    Uwielbiam pisać komentarze :-) :-) :-)
    To moje drugie ulubione hobby bo pierwsze to wkurzanie ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może byś zmieniła wygląd bloga żeby go odświeżyć ??????

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ja miałam imieniny 2 grudnia i nikt mi nie przypomniał, tylko moja mama pamiętała :-) :-) :-) :-) :-) TRAGEDIA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to wszystkiego najlepszego spóźnionego o 5 dni :)
      O zmianie myślałam, ale jakoś mi tak nic nie pasuje :)
      Myślę nad zamówieniem szablonu, ale muszę to przedyskutować z pewną osobą :) Zobaczymy kiedy wygląd się zmieni, ale obiecuję, że kiedyś na pewno to się stanie :)

      Usuń
  4. Hmm.. Z pewną osobą... Możesz mówić czekam..... xD
    A ten zasrany Kwiatkowski (bo wszyscy wiemy,że to i tak był on..) ukradł bluzkę mojemu kochanemu kuzynowi!!!!!!!!
    Rozdział jak zwykle cudowny!!
    Clarisse... Oj będzie się działo... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Loffciam tego rozdziała !
    Clarisse.. coś mi się zdaje, że wiem o co (mam na myśli kogo) chodzi :D
    Z wielką niecierpliwością czekam na nexta.
    I jeszcze jedno - gdzie byli Percy i Ann ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomiziać się za rogiem :) A na serio to na romantycznym spacerze.
      Muszę cię zawieść... Na sto procent nie wiesz o co chodzi z Clarisse. Wie tylko jedna osoba, bo ona ma spojlery, bo ciągle jak wpadam na jakieś pomysły to od razu jest "Wera zgadnij na co wpadłam!!!" a potem jej tłumaczę :)
      Cieszę się, że rozdział ci się podobał :)

      Usuń
    2. Oj tak.. Jest to "Wera zgadnij na co wpadłam!!! "
      Aż za dużo tego, ale ja i tak nie wiem o co ci chodzi, bo masz tak superowo zrąbane pomysły... <3 Loff Ju....

      Usuń
  6. Wow ale super jak zwykle nowy rozdział
    http://annabeth-i-still-love-you.blogspot.com/2013/11/rozdzia-1.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właściwie kiedy next bo nie napisałaś ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak zawsze w weekend :) Dokładniej w niedziele :)

      Usuń
  9. jeszcze tylko 89 wejść i będzie równe 3 000

    OdpowiedzUsuń
  10. 39 year old Account Coordinator Rollin Linnock, hailing from Arborg enjoys watching movies like "Whisperers, The" and Photography. Took a trip to Ironbridge Gorge and drives a McLaren F1 GTR Longtail. strona domowa

    OdpowiedzUsuń