[Potem usłyszałam krzyk
Annabeth.]
Zwijała się z bólu na ziemi. Szybko (tak szybko jak może to robić
dziewczyna z nogą w gipsie) dotarłam do niej i uklękłam.
- Ann... Przepraszam. Naprawdę przepraszam. - powtarzałam przez łzy. Potem z mojego gardła wydobył się krzyk wołający Perciego. Syn Posejdona szybko znalazł się przy nas. Wziął Ann na ręce i szybkim biegiem ruszył w stronę Wielkiego Domu. Ja najszybszym tempem jakim się dało szłam w stronę Wielkiego Domu. Nie zwracałam uwagi na dziwne spojrzenia kierowane w moją stronę. Po prostu muszę dotrzeć do Wielkiego Domu i dowiedzieć się co z Ann. Dotarłam do ganku, weszłam do środka i skierowałam się do części szpitalnej. Przed wejściem do niej siedział Percy i nerwowo bawił się jakąś rzeczą. Zapytał mnie co się stało. Wytłumaczyłam mu wszystko.
- Ann... Przepraszam. Naprawdę przepraszam. - powtarzałam przez łzy. Potem z mojego gardła wydobył się krzyk wołający Perciego. Syn Posejdona szybko znalazł się przy nas. Wziął Ann na ręce i szybkim biegiem ruszył w stronę Wielkiego Domu. Ja najszybszym tempem jakim się dało szłam w stronę Wielkiego Domu. Nie zwracałam uwagi na dziwne spojrzenia kierowane w moją stronę. Po prostu muszę dotrzeć do Wielkiego Domu i dowiedzieć się co z Ann. Dotarłam do ganku, weszłam do środka i skierowałam się do części szpitalnej. Przed wejściem do niej siedział Percy i nerwowo bawił się jakąś rzeczą. Zapytał mnie co się stało. Wytłumaczyłam mu wszystko.
- TY jej to zrobiłaś?! -
krzyknął na mnie. W jego oczach była wściekłość. Skierowana do mnie.
- Przestraszyła mnie... -
wyszeptałam spuszczając głowę.
- Co nie znaczy, że od
razu musiałaś walnąć ją kamieniem w brzuch!!! Kobieto, ona jest w ciąży!!! -
krzyczał. Zbawiona krzykami, weszła do nas Thalia.
- Co się dzieje? Percy...
Przestań krzyczeć. - odezwała się stanowczo. Krzycząc wytłumaczył jej całą
sprawę.
- Wybaczyłam ci to, że
przez ciebie zginął Alex, ale Annabeth jest moja przyjaciółką odkąd miała
siedem lat. Monica... Nie powiem, że to, iż cię przestraszyła miało cię
tłumaczyć. Ty też jesteś moją przyjaciółką. Wiesz o tym, ale wybacz. Jeżeli coś
jej się stanie poważniejszego nie będę mogła spojrzeć ci w twarz i się
uśmiechać, nie pamiętając o tym. - powiedziała kręcąc głową.
Rozumiem ją. Usiedliśmy
na krzesłach i w ciszy czekaliśmy na Chejrona. Po półgodzinie drzwi się
otworzyły i wyszedł centaur z smutną miną.
- Razem z Apollinem
próbowaliśmy wszystkiego, by utrzymać dziecko Annabeth przy życiu, ale...
Przykro mi. Annabeth poroniła. - oznajmił. Percy i Thalia minęli go i pobiegli
do córki Ateny. W głębi sali zobaczyłam blondyna, stojącego tyłem. Był wysoki,
wysportowany i emanowała od niego boska moc. Wiedziałam, że to bóg poezji.
Zawijał w materiał coś małego. Zapewne małą Vanessę, lub małego Nathaniela. Tak
chcieli nazwać swoje dziecko. Albo Vanessa, albo Nathaniel.
Jak najszybciej,
opierając się na kulach, poszłam do domku. Z oczu kapały mi łzy. Percy i Thalia
już mnie nienawidzą. Nie wiem jak będzie z Ann... Annabeth. Nie mam prawa
zdrabniać jej imienia jak przyjaciółka. Już nie... Nie będzie mogła znieść
mojego widoku. Zawsze jak na mnie spojrzy będzie widzieć swoje nienarodzone
dziecko, które zginęło przez moja głupotę.
Skuliłam się na moim
łóżku. Usłyszałam czyjeś kroki. Wiem, że satyra.
- Przepraszam... Jestem
Grover. - powiedział nieśmiało i podszedł do mojego łóżka.
- Cokolwiek ode mnie
chcesz, idź. Zostaw mnie. Nie chcę z nikim rozmawiać. - wyszeptałam przez łzy
do poduszki, którą uporczywie przyciskałam do twarzy.
- Monica. Wiem, że wiesz
kim jestem. Najchętniej bym ci nie przeszkadzał. Musisz być zrozpaczona, ale
Chejron musi usłyszeć tą historię z twojej perspektywy. Annbeth już
opowiedziała mu swoją wersję, teraz ty. Wiem, że Percy ją zna, ale on nie jest
w stanie opowiedzieć jej normalnie.
Spojrzałam na niego
zrozpaczonym wzrokiem, ale opowiedziałam mu wszystko. Słuchał uważnie. Potem
poszedł żegnając sie ze mną. Wróciłam do poprzedniego zajęcia.
- Dobrze ci tak. Płacisz
cenę, za swoje czyny. - usłyszałam czyjś głos. Dopiero po chwili go
rozpoznałam. To głos Clarisse.
- Co... Ty... Tu...
Robisz? - wyszeptałam. W tedy dotarło do
mnie, że to duch. Nico kiedyś mówił, że może komunikować się ze zmarłymi, ale
nie sądziłam, że ja też.
- Przyszłam zobaczyć jak
sie pogrążasz. Brat twojego chłopaka zdrajcy sie od ciebie odwrócił, di Angelo
też, Jackson, Chase, Grace... cały obóz. Będę się napawać twoim nieszczęściem.
- wysyczała i znikła.
__________________________
Oto jest dwudziesty trzeci rozdział.
To będzie chyba kolejny podpunkt do listy "Czemu zabić Laciatą" :D
Ale jest Clarisse!!! Dobra no nie jest dobre usprawiedliwienie...
Przepraszam za błędy. (bo pewno jakieś tam są)
Nie zanudzam
Mała Zła Istota Laciata <3
Jeśli czytasz to skomentuj!!!
P.S Aurum Argentum... Ja się pytam co się stało z Twoim blogiem?! Wchodzę sobie na niego i tutaj takie "Blog został usunięty" Czemu?! To było świetne!!!
Dobra Laciata się uspokaja :)
Dobra Laciata się uspokaja :)
Again
Nie zanudzam
Mała Zła Istota Laciata <3
Czemu ?! Ja się pytam czemu Ann poroniła ?! Nie no dobra w sumie to się tego spodziewałam no ale...
OdpowiedzUsuńA rozdział ogólnie extra.
A co do bloga to był taki mój słomiany zapał. Niby zaczęłam, ale jakoś nie wiedziałam jak to podciągnąć. Ale kto wie... może jeszcze go jakoś wznowię.
I powtarzam - Extra rozdział :)
Mam nadzieję, że go wznowisz!!!! Jak nie, to wiesz, ja Cię znajdę i ukatrupie. (o ile Wy nie zrobicie tego pierwsze)
UsuńCieszę się, że ci się podobało :)
Może i to z Ann było oczywiste. Ale musiałam to zrobić. Bez tego nie będzie się mogło zdarzyć kilka innych rzeczy, które będą bardzo ważne.
A dzieckiem Ann i Persiaka to pozwoliłam się Wam nacieszyć w Notce Świątecznej :) Bo więcej go chyba nie zobaczymy...
Vanessa... TO TY ZABIŁAŚ MOJĄ CÓRKĘ!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział.... :D
:D I know. :) Buahahahahahahahaha Jestę Zua!!!!
UsuńDziękuję :D
Przepraszam ale nie mogę już czytać tego bloga
OdpowiedzUsuńCzemu?
UsuńCzemu?! Jestem, aż tak okropna?
UsuńCzemu???
UsuńPo prostu nie mogę już patrzeć jak tylko pogrążasz Monice
Usuńbo ja mam plan. Oto mi właśnie chodzi. By ona była odtrącona. Żeby nikt się nią nie przejmował (oprócz Luke'a) oczywiście.
UsuńJestem zła, dlatego.
Nie rozumiesz Julio, że o to chodzi w opowiadaniu..Wiem co się stanie później i akurat to odtrącenie jest potrzebne!
UsuńJeśli nie chcesz tego czytać, to nic ci nie stoi na przeszkodzi, wiadomo będzie mi i Laciatej smutno, że odeszłaś, ale to twój wybór..
Nie wszystko musi iść po twojej myśli, to nie ty piszesz to opowiadanie, a Laciata chyba lepiej wie co ma być dalej i kto kogo pogrąża, a nie TY!!
Jestem teraz po prostu zła na ciebie!
Pozdrawiam wszystkich, którzy uważają podobnie :D
Też uważam, ze tak trochę smutno to z Moni, ale to jej opowiadanie i ma prawo robić co chce :) A czasami takie sytuacje są akurat potrzebne, nie moze być cały czas sielanki, bo byłoby po prostu mega nudno ;3
Usuńto musi być takie smutne...
UsuńAle Sielanka się skończyła... Oj i długo nie powróci... Ale o to mi chodzi :)
Nieno, dziewczyno, weź, ryczałam przez ciebie :c No ale w sumie i tak sie tego domyslalam, ze annabeth poroni :/ Mimo to i tak ryczałam :'( To było tak totalnie smutne ale tez tak pięknie opisane, takie prawdziwe emocje... Powiem jedno: masz ogromny talent wiec pisz dalej i nie przestawaj!
OdpowiedzUsuńPS.: Mam nadzieje, ze chociaż Luke sie od niej nie odwróci, bo wtedy serio do cb przyjdę i cie utopie w tym niewidzialnym i nieistniejącym śniegu ;*
PPS.: Tego jakby co nie musisz czytać ale jakoś tak musiałam to napisać, bo po prostu nie mogłam inaczej ;> Był u mnie dzisuaj ksiądz po kolędzie i zapytał sie mnie, jakie książki czytam xd A czytam tak: Igrzyska Smierci, Harry Potter, Percy Jackson, Olimpijscy Herosi i Wilken - wiec oczywiście nie mogłam tego powiedzieć, bo by zaraz egzorcyste wezwał xd No to powiedziałam, ze ostatnio czytałam krzyżaków i Anie z zielonego wzgórza xd Jego mina była bezcenna xd
PPPS.: Sorki, ze ci przynudzam, ale po prostu musiałam to napisać xd
PPPPS.: Teiche tu chyba za dużo " xd " ale ajtam ajtam ;)
Nie przynudzasz. Oczywiście kolejny raz pozdrawiam Cię z podłogi, nie dość, że poprawisz mi humor, to jeszcze doprowadzisz mnie do śmierci ze śmiechu.
UsuńWilken? O czym?
Gdyby mnie ksiądz zapytał co czytam to zabrałby mnie do kościoła na egzorcyzmy. Albo gdybym zaczęła mówić o Supernatural...
A Ania z Zielonego Wzgórza nie jest taka zła... Doczytałam do połowy 6. tomu. Moja mama ma wszystkie.
Ale serio... PŁAKAŁAŚ?! Nigdy bym nie pomyślała, że doprowadzę kogoś do płaczu tym... czymś.
I pytanko... Czy ty wątpisz w Luke'a. Oczywiście, że będzie na Moni na maxa wściekły i nie będzie chciał z nią gadać!!!
No dobra nie. Luke, gdyby Moni doprowadziła do zagłady świata, to by jej nie zostawił.
I nie przesadzaj. Nie piszę chyba aż tak pięknie. Chodzę jeszcze do podstawówki. (ostatni rok!!!) Nie jest możliwe, żebym tak "cudownie pisała"
(to, że jestem spokrewniona z jedną pisarką, która pisała w XIX i XX wieku nic nie znaczy!!! chociaż nawet nie wiadomo czy to prawda...)
Dobra to jest już chyba bardzo dłuugie...
Dziękuję za tak długi komentarz. Bijesz rekordy na najdłuższe komentarze na moim blogu :)
Ja czytałam tylko pierwsza cześć Ani, ale to buła pierwsza w miarę normalna rzecz, która przyszła mi do głowy ;> A Wilken to głownie o zmutowanych wilkołakach i te sprawy, gorąco polecam, bo książka naprawde super ;3 Talent naprawde masz, wiec nie zaprzeczaj!!! A to, że chodzisz jeszcze do podstawówki, to nie ma żadnego związku z jakością pisania!!! Znam osoby w moim wieku (2 klasa gimbazy) które nie potrafią napisać jednego sensownego zdania i piszą np. "Dnia byliśmy w wycieczce na Powsinie" -,- (to jest, jakby co, przykład z zycia wzięty -,-) a ty piszesz naprawdę superasnie ;) I miło, że biję rekordy w długości komentarzy, bo tak się staram pisac takie w miarę długie, bo sama wiem, jak to motywuje :) No i się kolejny długi komentarz zrobił XD No to już nie przedłużam, tylko rzyczę duuuuużo weny i czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńPS.: Z jaką pisarką jesteś spokrewniona???
to z tą pisarką nie jest pewne. Dziadek mi mówił, że to była daleka kuzynka mojego pradziadka. Znaczy Maria Rodziewiczówna. :)
UsuńMój kolega z klasy nie wie jak wyglądają czasowniki w 1, osobie i w 3. a inny myli narracje 1. osobową z DRUGOosobową. Czyli załamka totalna.
Kiedyś przeczytam, ale moja lista książek w tej chwili jest długa. Myślałam, że chodzi o Wilka (bardzo fajne jestem na 2 tomie... z dwóch...)
No tak długie komentarze bardzo motywują :)
HA HA HA WEŚŚŚ NIE PRZYPOMINAJ TEJ LEKCJI!!!! TO BYŁO DOBRE!!
Usuń"Ten tekst jest pisany w narracji...??
Yyy.. Drugosobowej?"
HA HA HA!
Zostałaś nominowana do nagrody versatile Blogger award więcej info na stronie
OdpowiedzUsuńhttp://annabeth-i-still-love-you.blogspot.com/p/v.html?m=1
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award! Szczegóły tutaj w zakładce "Liebster Award"
OdpowiedzUsuńhttp://thalukeforever.blogspot.com/
No wreszcie jakiś smutek. Uwielbiam kiedy bohaterowie się pogrążają... No i czekam na next. A co do Moni... Phi... Ann poroniła przez nią, a ona beczy. Ja bym poszła do Hadesa. I dawaj next, next, next.
OdpowiedzUsuńWreszcie i pozostanie długo. :) No może nie aż tak, ale za kilka rozdziałów...
UsuńTeż kocham jak bohaterowie się pogrążają i są różnego rodzaju śmierci.
Do co pójścia do Hadesa, to przecież Chejron zabronił :)
A next jutro :)