środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 27 - "(...) ale najprościej mówiąc..."

Minęły trzy dni, a Moni nigdzie nie ma!!! Nie wtajemniczaliśmy w to całego obozu. O jej zniknięciu wiedzą tylko Chjeron, Adrian, Ann i Nico, no i ja. I jeszcze ten od Hekate. Na strychu znaleźliśmy ślady czyjeś obecności. Monica musiała tu być zanim zniknęła. Na swoim miejscu nie był tylko mój/Hala pamiętnik i pazur Ladona. Przeszukaliśmy cały obóz wzdłuż i wszerz. Każdy domek. Na dodatek "przypadkiem" podsłuchałem rozmowę Chejrona i Rockiego (Zeusie zapamiętaj ten cud jak nazwałem go po imieniu) Chłopak powiedział centaurowi, że słyszał jak Monica szepcze, a czasem krzyczy, do kogoś, jak byli sami, a potem mówiła, że nic takiego się nie stało. Czyli z tym jej krzykiem mi się nie zdawało...

Szedłem po plaży i próbowałem pozbierać myśli, przewracając w palcach pudełko od mojego ojca. W środku był pierścionek z niebieskim kryształem. "Mam nadzieję, że szybko zrobisz z tym to do czego jest to przeznaczone." powiedział jak mi go dawał. Ten idiota chce, żebym się oświadczył Monice. Nie wiem co on ma z głową i nie mam zielonego pojęcia jakim cudem on jest moim ojcem...
- I kogo nazywasz idiotą? Sam nie miałeś odwagi podejść do niej, gdy mogłeś i powiedzieć jej prawdy... - usłyszałem za sobą.
- Czego ode mnie chcesz? - warknąłem odwracając się do bogini miłości. Jak zwykle raziła swoją pięknością, ale ja oczywiście miałem w głowie Monicę...
- Wiesz, że na temat miłości ja wiem wszystko. Powiedziałabym ci coś, ale... no nie wolno mi ingerować w wasze sprawy. Chciałam ci tylko powiedzieć, że kiedyś dostaniesz to co chcesz. Albo raczej tą co będziesz chciał. Pamiętaj. Będziesz! Szczerze serce mi się kraje, gdy widzę jak na nią patrzysz... Najpierw Thalia. Zamieniona w sosnę. Potem Annabeth. Zakochana w Percym. A teraz Monica, z którą rozdzieliła się przepowiednia, potem twój brat, a teraz ten słodki chłopiec od Hekate. - powiedziała rozmarzonym głosem.
- Mam gdzieś to, że jesteś boginią, ale wynoś się stąd i nie zawracaj mi głowy!!! - krzyknąłem na nią. Udała przestraszoną i zniknęła.

Byłem bardzo niedaleko miejsca, gdzie wypływa Potok Zefira, gdy usłyszałem jakby ktoś mocno rzucił czymś, a raczej kimś. Pobiegłem w tamtą stronę i zobaczyłem wielkiego cyklopa. Większego od Antajosa, cyklopa z którym walczył Percy (na mój rozkaz). Miał fioletową skórę i pomarańczowe włosy pozaplatane w dredy. Monica leżała nieprzytomna pod drzewem. Cyklop zmierzał w jej stronę. Te kilka lat, służenia Kronosowi nauczyły mnie czegoś. Zawsze noś przy sobie broń. Dobyłem Szerszenia. Cyklop jeszcze mnie nie zauważył.
- Dzieci Hadesa, są dobre... - powiedział do siebie i sięgnął ręką po Monicę. W tej samej chwili poczuł Szerszenia na plecach. Krew ściekła po jego plecach, ale nie zwrócił na to uwagi. Odwrócił się do mnie.
- Idź stąd herosie. Ciebie zjem na deser. Teraz chcę dziecko Hadesa. Kilka stuleci temu zjadłem aż piątkę... Potem nie było żadnego... - zaczął gadać - Na pierwsze danie zjem dzieci Wielkiej trójki. Potem Aresa, Apollina i Afrodyty, one to są słodkie... Na koniec zostawię sobie dzieci Hermesa i Hefajstosa.
- Nie zjesz żadnego półboga z tego obozu. - powiedziałem i znów natarłem niego. Dobrze się bronił.
Nawet nie wiem ile minęło. Cały czas próbowałem go zranić, ale skończyło się na kilku powierzchownych ranach. Serce... Muszę wbić miecz w serce. Po chyba godzinie Szerszeń znalazł się w piersi cyklopa. Jego fioletowa skóra poszarzała, oczy zaszły mgłą, a po chwili cały zmienił się w pył.

Mimo wszystkich ran jakie zadał mi cyklop, szybko podszedłem do Monici. Nadal była nieprzytomna, ale żyła. Wziąłem ją na ręce i poczułem przeszywający ból pod lewym ramieniem. W miejscu gdzie była moja "Pięta Achillesowa". Musiał mi otworzyć tę ranę. Jak i kilka innych starych blizn. Na szczęście nie wliczając w to blizny na policzku. Wstałem z Monicą w ramionach i lekko chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę Wielkiego domu. Przez moje wyczerpanie Monica była cięższa niż zwykle. Wcześniej prawie nie czułem jej ciężaru. Ubranie miała całe we krwi. Tylko nie do końca wiem, czy mojej czy swojej. Na dworze było już ciemno. W końcu poszedłem na plaże po ognisku (co jest zabronione) Wszędzie było pusto. Tylko w domkach świeciło się jeszcze światło. Na ganku wielkiego domu nie było nikogo, ale ze środka dobiegała piosenka Madonny i jeszcze czyjś głos. Zdecydowanie Chejron nie umie śpiewać. Łopatką otworzyłem drzwi (co wywołało kolejną falę bólu) zastając centaura stojącego na stole z mikrofonem w ręce. Naprawdę nie chcę wiedzieć, co się tu dzieje, gdy gasną światła.
- Sytuacja nie zaistniała. Co się stało? - zapytał schodząc ze stołu, wyłączając piosenkę.
- Znalazłem ją na plaży przy Potoku Zefira. Atakował ją cyklop, więc go zabiłem. - odpowiedziałem. Chejron chciał zabrać Monicę, ale ręce mi tak zesztywniały, że nie był w stanie. Dokładnie nie chodziło o to, że tak zdrętwiały mi ręce, ale, że gdybym przestał czuć jej ciężar zaraz straciłbym przytomność, bo podejrzewam, że straciłem już tyle krwi, że cudem jest to, że trzymam się na nogach.
Szliśmy w stronę części szpitalnej. Gdy dotarliśmy położyłem Monicę na łóżku, a sam usiadłem na sąsiednim. Chejron zajął się moimi ranami a potem córką Hadesa. Miała złamane żebro i rękę. Na szczęście nic więcej (oprócz niewielkiej rany na plecach). Ja miałem tylko liczne rany.
Noc spędziłem w "szpitalu". Monica nadal się nie budziła. Ten od Hekate się nie pojawiał, więc uznałem, że ja przy niej posiedzę.
Przed kolacją przyszła Annabeth.
- Luke, nie było cię nigdzie przez cały dzień... - zaczęła, ale gdy zobaczyła bandaże na moim ciele przerwała - Co ci się stało?
- Cyklop... Taki wieeelki cyklop. - usłyszeliśmy głos Monici. Siedziała po turecku, czego przed chwilą nie robiła - Ten duży cyklop chciał mnie zjeść. A potem innych.
Patrzeliśmy na nią w osłupieniu. Powiedziała jeszcze kilka niezrozumiałych słów, poczym wydała z siebie zduszony krzyk i spojrzała przerażonym wzrokiem w przestrzeń. Zaczęła mówić, by ktoś ją zostawił i inne teksty tego typu, a później przeszła na starogrecki.
Annabeth pobiegła po Chejrona. Ona jako jedyna nie znienawidziła Moni. Moni po prostu przypominała Ann jej nienarodzone dziecko, ale już się z tym pogodziła. Tylko nie miała odwagi z nią porozmawiać.
Próbowałem obudzić Monicę z transu, ale zdawała się w ogóle nic nie czuć. Po kilku minutach w drzwiach stanęli córka Ateny i centaur. Chwile później wszedł jeszcze syn Hekate.
On też próbował obudzić Monicę. (kończąc prawie każde zdanie na "skarbie" albo "kochanie" czym doprowadzał mnie do szału) Ona cały czas powtarzała coś po starogrecku. Chejron odesłał wszystkich. Przed salą siedziałem tylko ja i chłopak od Hekate. Ann poszła po Nico. Uznała, że przez ten miesiąc oddalili się od niej i coś się stało, a nie powiedziała o tym nikomu. Powiedziała sobie, że trzeba to naprawić.
- Po co ty tu nadal siedzisz? - odezwał się w pewnej chwili syn Hekate - Nie jesteś kimś kto powinien być informowany o jej stanie.
Zacisnąłem pięści ze złości, ale odpowiedziałem nadzwyczaj spokojnie :
- To nie jest szpital śmiertelników. Nie zabronisz mi.
- Jako jej chłopak nie chcę byś był informowany o jej stanie zdrowia!!! - warknął, wstając.
- Jako jej brat, wiedzący o niej więcej niż którykolwiek z was, pozwalam by Luke tu był - oznajmił Nico wchodząc do korytarza - Uwierz, Rocky. Luke ma większe prawo do niej niż ty kiedykolwiek będziesz miał.
Syn Hekate spojrzał na Nico wilkiem, ale nic nie powiedział. Po jakimś czasie z sali wyszedł Chejron.
- Nie wiemy co jest z Monicą, ale najprościej mówiąc postradała zmysły. - powiedział Chejron.

Minutę później drzwi zatrzasnęły się za mną.
______________________
Oto jest dwudziesty siódmy rozdział!!!
Mi się ten rozdział w miarę podoba i jestem z niego zadowolona, ale jeden z następnych będzie jednogłośnie najlepszym... Przynajmniej dla mnie...
A teraz pytanie... Kto pod 18 rozdziałem obstawiał pierścionek?
Rozdział dedykuję Bielanie, która prawie odgadła zawartość pudełka dla Luke'a, I Starlette. Pisz szybko :)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i oczywiście przepraszam za błędy. 
Z racji tego, że mam ferie udało mi się napisać szybciej, ale z następnym na piątek raczej się nie wyrobię :) Ale myślę, że na sobotę, albo niedzielę tak. :) 
Nie zanudzam
Laciata <3
Jeśli czytasz to skomentuj!!!

20 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo, dziękuje za dedykacje :) I wreszcie pojawił się (po długiej przerwie) mój kochany Nico *.* Wspominałam juz, ze kocham go najbardziej, zaraz po Leosiu? A Persiak na trzecim miejscu ;)
    No ale teraz o rozdziale - strasznie mi się podoba, choć jest lekko przerażający ;o
    A ja już od początku wiedziałam, ze ten Rocky, to jest jakiś dziwny!!!
    No i pojawił sie Nico *.*
    I ogólnie wszystko było takie mega świetne, że przeczytałam go chyba ze trzy razy, zamiast sie uczyć ;)
    No i oczywiście życzę duuuuuużo weny i czasu, żeby rozdział był jak najszybciej ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się podoba :)
      Oczywiste jest to, że Rocky nienawidzi Luke'a. W końcu to w Luke'owi podoba się Moni - jego dziewczyna.
      Też uwielbiam Nico Jest cudowny. Leosia tak samo :)
      Może jest trochę przerażający, ale... Cieszę się z tego. Chciałam jakoś tak przerażająco oddać sytuacje tego jak ona oszalała.
      I mam dobrą wiadomość, co do najbliższego rozdziału... Będzie z perspektywy Nico :) Tylko w 3 osobie.

      Usuń
    2. Oooooooooch <3 To pisz szybko ;*
      PS.: U mnie też nowy rozdział ;)

      Usuń
  3. Szczerze powiedziawszy to ja obstawiałam pierścionek

    OdpowiedzUsuń
  4. obstawiałam pierścionek albo kartke z napisem Sorry nie wiedziałem co ci kupić

    OdpowiedzUsuń
  5. Widocznie będę jedyną osobą, która lubi Rocky'ego :D
    Trudno...
    Nie wiem dlaczego Rocky Wam się nie podoba przecież on jest po co żeby powiedzieć w odpowiedniej chwili : " I'm here to save the world" z peleryną na plecach xD
    No może na odwrót..
    Rozdział super!
    Następny będzie jeszcze lepszy i ja to dobrze wiem, tak samo dobrze wiem to że nie długo będziesz martwa, bo cię zabiją za to co zrobisz.. :P
    Koffam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię Rockiego. Moja miłość do... Nie ważne...
      Nie dobrze wiesz, że Rocky nie ocali świata. Przynajmniej ten z mojego opowiadania xD
      Dzięki, że rozdział super. Też go lubię.
      To nie w następnym. To za parę rozdziałów....

      Usuń
  6. Uuu... Rocky nie ładnie, Oj nie ładnie. A ja sądziłam, że on się z Lukiem zaprzyjaźni!
    Rozdział super! W zasadzie, to każdy jest extra .
    I jeszcze Moni. Ja nie rozumiem! Obstawiałam, że Luke ją znajdzie, będzie całus na przeprosiny i wszystko będzie git! :D
    Ale się cieszę, że przynajmniej Ann nie ma już do niej tak silnej urazy.
    Życzę dużo, dużo weny!
    Buźka, Aurum ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ann nie mogła by chować urazy do Moni. Bo to Ann :)
      Odkąd zabiłam Clarisse ukazała się we mnie mroczna strona. Uwielbiam pogrążać bohaterów... To jest cudowne. A "całus na przeprosiny" będzie... Może niedługo, ale Moni ześwirowała, więc...
      Rocky i Luke? Nie. Jeden nienawidzi drugiego ponad życie xD
      Cieszę się, że rozdział ci się podoba :)
      ;*

      Usuń
  7. Oooo..... Od czego zacząć? No dobra... Co się stało z Moni!
    Mam nadzieję, że z tego wyjdzie.
    Cieszę się, że Ann wybaczyła :D
    Choć w sumie Ann to Ann
    A tak w ogóle: zrób Ty coś z Rockym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie xD A co się stało Moni wytłumaczy nam Nico w następnym rozdziale :)
      Ann nie byłaby sobą, gdyby jej nie wybaczyła
      I co mam zrobić z Rockym. On tylko wykonuje swoją robotę :)

      Usuń
  8. Zapraszam do mnie na: www.jamely-for-the-end.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Juhu Annabeth nie ma już urazy do Moni bardzo się cieszę. Czemu moni nie może być z Luke i będzie gut
    prosie [mina niewiniątka] super rozdział :)
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moni nie może być z Luke'm bo Raz : ześwirowała , Dwa : jest z Rockym, Trzy : Ona myśli, że Luke kocha Ann lub Thalię. (czyli oboje są idiotami)
      Cieszę się, że rozdział sie podoba :)

      Usuń
    2. Wszystko jest możliwe :))

      Usuń
  10. Wiesz, że Cię zabiję za to co zrobisz? Masz fuksa, że do was do szkoły już nie chodzę :D świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz, że Cię zabiję za to co zrobisz? Masz fuksa, że do was do szkoły już nie chodzę :D świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń