piątek, 14 lutego 2014

Bonus Walentynkowy!!!

Walentynki. Czternasty luty. Ulubiony dzień Afrodyty. Tak każdy przez cały tydzień określał ten piątek. Dla mnie to tylko cały dzień wolny. Każdy robi co chce!
Ann jest umówiona z Percym dopiero po obiedzie, więc nie będę samotna przynajmniej do tego czasu. Adrian zabrał Thalię do miasta na "Wielki dzień z... czymś tam".
- MONICA WSTAWAJ!!! - krzyknął mój "kochany" braciszek i zepchnął mnie z łóżka.
- Dobra już, dobra... - jęknęłam i rozłożyłam ręce i wyprostowałam nogi na podłodze - Kurka wygodnie tu...
- Powiedziałem wstawaj! Musisz mi w czymś pomóc!!! - krzyknął.
- Czyżby randka z Lily? - zapytałam śmieszne poruszając brwiami. Nico westchnął i podszedł do mnie wyciągając rękę. Wstałam za jego pomocą i spojrzałam na zegarek.
- Jest 10 a ja spałam? Czemu nie obudziłeś mnie na śniadanie? - spytałam.
- Całą noc rozpisywałaś się jaka to jesteś samotna, bo nikt cię nie kocha i poszłaś spać o 3 w nocy, więc cię nie budziłem. Masz naleśniki. - powiedział i podstawił i pod nos talerz naleśników.
- Mówiłam ci już, że cię kocham, braciszku?
- Tylko jak czegoś chciałaś. Dobra. - wyrzucił z szafy dwie pary spodni, trzy koszule i pięć koszulek - Teraz mi powiedz, co ja mam włożyć. Chcę normalnie wyglądać.
- Braciszku... - zaczęłam i wstałam. Podeszłam do niego i poczochrałam mu włosy - Ty nigdy nie będziesz wyglądać normalnie.  Ej, co to jest? - zawołałam, gdy zobaczyłam kwiaty w wazonie. Dokładniej moje ukochane holenderskie tulipany. Podeszłam do nich i wzięłam do ręki liścik leżący obok. "Dla Monici". Wow... mam wielbiciela!!! To postęp.
- Weź się ubierz, a nie w piżamie w czaszki chodzisz! - krzyknął Nico. Biedak naprawdę stresuje się tą randką z Lily.
Spojrzałam na swoją piżamę. Spodnie w szaro-czarno-białą kratkę i czarna bluzka z długim rękawem z białą czachą z przodu. Pokręciłam z westchnieniem głową i wyjęłam z szafy ciemne jeansy, luźną bluzkę z prześwitującego, miętowego materiału z czaszką wyszytą na środku (jak ja kocham czaszki...) i czarną podkoszulkę. Przebrałam się szybko. Teraz czekało mnie straszne zadanie.
Nico stał przed lustrem i próbował zawiązać sobie krawat. Zerwałam mu go z szyi.
- Lily lubi jak ubierasz się tak jak ubierasz, więc ubierasz to - podałam mu bluzkę z jakimś białym wzorem i ocieplaną kurtkę z kapturem - A spodnie mogą zostać.

Nico ściągnął koszulę, a ja zagwizdałam.
- Kurka, jak ty to robisz, że jednocześnie jesteś takim chuderlakiem, a masz taką klatę?!
Braciszek wzruszył ramionami i założył swoją koszulkę. Pożegnawszy się ze mną, wyszedł na spotkanie z Lily. Dosłownie pół sekundy później do domku nr 13 wparowała Annabeth. Odgarnęła włosy z twarzy i pokazała mi czarną różę.
- Znalazłam to pod swoim łóżkiem dziś rano. Jedna była czerwona, dla mnie, a druga czarna z podpiskiem "Dla Rockowej wersji Śpiącej Królewny" A każdy wie, że chodzi o ciebie. - wytłumaczyła, kiedy ja włożyłam różę do tulipanów.
- Ale tylko jedna osoba nazwała mnie "Rockową wersją Śpiącej Królewny" i to raz... Na dodatek nawet nie wiem, czy mi się to nie przyśniło!!! - krzyknęłam.
- A no tak... "Missing hotel beds, I feel your touch*" - zanuciła.  
- To był sen!!! - krzyknęłam.
- Dobra... Rozumiem! - uniosła ręce w pojednawczym geście- Chodź! Nie będziemy siedzieć u ciebie!
Chodziłyśmy po obozie i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Nagle podbiegł do nas chłopak od Hermesa.
- Monica? - spojrzałam na niego zaciekawiona - Lu... Pewna osoba kazała mi to tobie przekazać.
Podał mi małe pudełeczko. Był tam piękny wisior z czaszką, bransoletka i pierścionek do kompletu. Dołączony był też liścik. Znajomym charakterem pisma było napisane "Mam nadzieję, że będziesz to nosić. Jeżeli poprosisz ojca, (lub dziecko Hekate)  to będzie mógł być Twój sztylet w wisiorku..."
- To pismo Luke'a wiesz o tym? - spytała ostrożnie Annabeth. Wydarłam się na pół obozu...
- Czy to wszystko było od Luke'a?
- Ja ci tylko mówię, że to jego pismo. - uniosła ręce jakbym do niej celowała z broni. - Dobra zaraz idę na "randkę" z Glonomóżdżkiem, więc... Powodzenia z "Tajemniczym Wielbicielem" - nakreśliła w powietrzu cudzysłów - Czytaj Luke'm... - szepnęła i zwiała.
Przez cały dzień natykałam się na coraz więcej takich rzeczy. Bombonierki, kwiaty... Nawet miś. Taki słodki. Słodszy niż ten od Hermesa, a tego ciężko było pobić. trzymał w łapkach takie piękne czarne serduszko... Czemu ja kocham czarny? To taki nie walentynkowy kolor.
Z tym misiem był jeszcze liścik, napisany tym samym charakterem pisma co poprzedni.
"Doskonale już wiesz kim jestem, prawda, Cudowna Rockowa Wersjo Śpiącej Królewny?
Nie wieżę, że to piszę, ale... Czekam na Ciebie... Wiesz gdzie. "
I to potwierdziło mnie we wszystkim... Liściki, kwiaty, czekoladki (które kocham) były od Luke'a...
"Wiesz gdzie" Oczywiście, że wiem. Jakbym miała nie wiedzieć. W tamtym miejscu całowałam się z trzema chłopakami, zniszczyłam jak i pierwszy raz zagrałam na mojej gitarze...
Pognałam do ukrytego miejsca nad jeziorem, ale... Było tam pusto... Nie było tam nikogo.
- Kłamca jeden... - wyszeptałam łamiącym się głosem. Głupia, Głupia, Głupia. Odwróciłam się i już chciałam biec do domku, ale wpadłam na coś. Poprawka : wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok i napotkałam cudowne niebieskie oczy Luke'a. Schylił się lekko i mnie pocałował... Po raz pierwszy od... Bogowie, cholera wie kiedy... Kocham go całować. Kocham w ogóle go całego. Po tych kilku latach mi nie przeszło...
- Wesołych Walentynek... - szepnęłam, gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Nawet nie wiesz jak wesołych. Bogowie... - przeczesał ręką włosy...
- Czemu? - spytałam cicho.
- Afrodyto wspomóż mnie... - szepnął cicho, poczym kontynuował głośniej - Moni... Pamiętasz jak podczas twoich pierwszych dni, praktycznie przy tobie skakałem, a potem nagle zacząłem cię ignorować?
- Jakbym miała nie pamiętać...
- Chejron mi zakazał. Przepowiednia jednak się wypełniła, bo ja i tak... Bo ja i tak się w tobie zakochałem. I dlatego na początku nienawidziłem Adriana. Myślałem, że on ci się spodobał i najprościej mówiąc szalałem z zazdrości. Moni... - zamknął oczy i wziął głęboki wdech, a ja patrzyłam na niego zapominając o oddychaniu - Kocham cię...
Zaniemówiłam. Chociaż od początku jego mowy spodziewałam się tego wyznania - zaniemówiłam. Facet moich marzeń (co z tego, że starszy o jakieś 6 lat? Wiek to tylko liczby) właśnie wyznał mi miłość!!! Z krzykiem rzuciłam sie na niego.
- Ja ciebie też... Od samego początku. - szepnęłam już go całując.
Luke podniósł mnie cichym pomrukiem (Jej! Nareszcie mam swojego kotka) i zaniósł mnie do domku Hadesa.
A reszty już się chyba każdy domyśla... Nico na szczęście nie zjawił się przez całą noc w domku...
To były najlepsze walentynki mojego życia...
_______________________________
* wers pierwszej zwrotki piosenki Black Veil Brides "The Morticians Daughter" (którą kocham)
Tak oto poznaliście moją Mroczną Stronę. Na którą przeciągnęła mnie Weronika Lynch. (TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE POKEMONICO!!!)
Mam nadzieję, że się podoba. 
To jest takie wynagrodzenie za to, że Moni w treści właściwej jest z Rockym i ześwirowała. :) 
Ma się to do fabuły do momentu w jakim Adrian, Ann, Moni, Luke, Percy i Clarisse wrócili z misji, no i Moni nie zabiła Clarisse. 
A teraz mały bonusik w bonusie, do którego napisania zmusiła mnie Wera (choć naprawdę napisałam go w głupawce, ale dobra)

Dwa miesiące później :
- CHOLERA!!! Nie, nie, nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie!!!
- Moni co ty robiłaś w te Walentynki! - krzyknęła Annbeth patrząc na test ciążowy w mojej ręce
- To co ty.

No to nie zanudzam. Rozdział będzie jutro 
Laciata <3

8 komentarzy:

  1. Hue hue hue hue..
    To Dawid cię przeciągnął na ciemną stronę mocy a nie ja... No dobra ja też xD
    Super Bonusik!!!
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawid i Ty. Wy razem spiskujecie!
      Dzięki Pokemonico ;)

      Usuń
  2. :D Sweet. A ten bonus do bonusu.... Ha, ha , ha! A całość super.
    Arya Chase

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW *.*
    TO JEST TAKIE CUDNE *.*
    NO NORMALNIE NIE MOGĘ *.*
    MIAŁAM BADZIEWNE WALNETYNKI ALE TO JEST TAKIE CUDOWNE, ŻE OD RAZU HUMOR MI SIĘ POPRAWIŁ *.*
    Dobra, już się ogarniam XD
    Bonus jest świetny, a bonus bonusa jeszcze lepszy XD I ogólnie wszystko świetnie *.*
    I zupełnie zgadzam się z Moni co do klaty Nico - koffam <333
    Dobra, już cię tu nie demoralizuję, bo pojawiają mi się tu brudne myśli ;*
    Chociaż tak sobie pomyślałam, co by było. gdyby Nico nagle wszedł O.o
    Pisz szybko kolejne, bo bonus cudowny, ale wszyscy (czytaj: moja niezwykle niecierpliwa osoba ;>) czekają na główną treść opowiadania :*
    PS.: Dalej nie lubię Rocky'ego ;P
    PPS.: Takie tam małe walentynkowe party u mnie, jak chcesz to wbijaj ;) Nico tańczy na stole, bo za dużo wypił, Leo założył się z Percym, że zatańczy Gangman Style w ognisku, a Luke łazi po całym pokoju, wymachując mieczem i gadając, że cię szuka ;* I ogólnie party hard, nawet Jason coś tam wypił i jedynie Frank jako taki trzeźwy, bo się w złotą rybkę zamienił i w wannie pływa XD Oooo, nawet kochani tatuś (Posejdon), wujek i przy okazji chrzestny (Hades) i mamusia (Artemida) wbili :o Będzie się działo ;o
    PPPS.: Przepraszam, za taki porypanu ten komentarz, ale mam totalną głupawkę, bo za dużo cukru z serduszkowych lizaczków i trochę mi odbija (ogólnie to chyba żaden mój komentarz na tym blogu nie jest za bardzo normalny, ale ciiiiiiiii!)
    Życzę dużo weny i świetnych pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najnormalniejsze są te krótkie xD
      LUKE I'M GOING TO YOU!!!
      Frank niech się utopi w tej wannie.
      Tato, tylko pamiętaj, żeby nie pić za dużo, bo Persefona i tak się skarży na ciebie!!!
      Ja też miałam badziewne walentynki. Nikt mnie nie kocha i ja taka Forever Alone. Dostałam tylko walentynkę od rodziców xD
      Wiem Nico ma klate, że aż aww ślinka cieknie :3 Ale Luke też.. <3
      Cieszę się, że poprawiłam ci humor :)
      Treść właściwa będzie jutro (czytaj dziś, ale dla mnie to i tak jutro)
      I mam dla Ciebie przykrą wiadomość :(
      Na Twoje urodziny, zapowiadam w prognozie smutny rozdział :( W sensie to ten mój ulubiony, ale dla was smutny xD
      Tobie też duuużo weny i udanych Ferii (dziś zaczynasz, co nie?)

      Usuń
  4. O mój boże!
    Normalnie mi oczy wyszły jak przeczytałam końcówkę! To normalnie takie... no takie że... Ugh... Nie umiem tego nawet ująć ;)
    Ale Nico słodki, jak się tak stara. Normalnie kocham gościa :*
    Czy tylko mnie się wydaje, że te walentynki jakieś takie dziwne? Ja osobiście kocham walentynki... Nie no chwila... To moja koleżanka je kocha, ja ich zbytnio nie lubie ;) Ale te lizaki serduszkowe to kocham!
    PS. Ten komentarz może jest dziwny, ale to ponieważ, gdyż i iż trochę się świeczek nawąchałam!
    Buziaczki! Aurum!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta końcówka jest przez Werę, bo przez nią (i jeszcze przez jednego chłopaka z mojej klasy) przeszłam na Ciemną Stronę Mocy i robię się coraz dziwniejsza... (nie ważne co odwalałam u koleżanki dziś)
      Nico zawsze jest słodki. To jego wrodzony talent.
      Ja tam w te walentynki jakoś tak specjalnie jestem Forever Alone i nikt mnie nie kocha. Chyba, że rodzice.
      Serduszkowe lizaki dla mnie są trochę za słodkie xD Wolę ferrero rosche. :)
      :* (dla Aurum, na chaju xD)

      Usuń