____________________________________
To był chyba 4 lipca... Siedziałeś na lekcji historii. Pan
Piwiarczyk opowiadał o starożytności, a Ty prawie zasnąłeś z nudów.
Myślałeś o tym by lekcja w końcu się skończyła. W domu
czekał na Ciebie dawno nie widziany brat. Kiedy zadzwonił dzwonek, zerwałeś się
z miejsca szybko pakując książki do plecaka.
Znalazłeś się na szkolnym parkingu dokładnie minutę po
dzwonku. Szybko pobiegłeś w stronę motoru znajdującego sie kilkanaście metrów
przed Tobą. Wsiadłeś na niego i popędziłeś w stronę domu.
Jechałeś mało znaną uliczką. Przyciemniona szybka kasku
sprawiała, że ledwo widziałeś w ciemnej uliczce.
Byłeś zbyt zamyślony by JĄ zobaczyć. Z rozmyślań wyrwał Cię
dopiero jej krzyk. Wjechałeś w nią. Zszedłeś z pojazdu i podszedłeś do niej.
Wtedy rozpoznałeś ta dziewczynę... To była Kinga - Twoja
dziewczyna.
- Dlaczego? - spytała i zamknęła oczy. Jej klatka piersiowa
już się nie podniosła. Zginęła i to ty ją zabiłeś.
Ze łzami w oczach znów wsiadłeś na motor i pojechałeś do
domu, zostawiając jej martwe ciało na pastwę szczurów.
Dotarłeś do domu. Na progu przywitała Cię Twoja matka. Miała
spuchnięte i czerwone oczy.
- Co się stało, mamo? - spytałeś. Bałeś się, że wie o
Kindze. Twoja mama wybuchła płaczem.
- Twój brat... - szepnęła przez łzy - Jak leciał do nas z
Berlina... Jego samolot... Rozbił się... A Kuba... zginął. Tak jak wszyscy na
pokładzie...
Spojrzałeś na nią z niedowierzaniem. "Mój brat nie
żyje?" zapytałeś siebie w myślach. Dopiero jak Twoja mama zaczęła jeszcze
bardziej płakać, odkryłeś, że powiedziałeś to na głos.
Pobiegłeś do swojego pokoju. Skuliłeś się na łóżku.
"Mój brat zginął w katastrofie lotniczej... Potrąciłem swoją dziewczynę...
Dwie najważniejsze dla mnie osoby nie żyją..." Mówiłeś do siebie w
myślach.
W końcu podjąłeś tą decyzję.
Wstałeś. Poszedłeś do łazienki. Wziąłeś maszynkę do golenia,
leżąca na zlewie i, kalecząc sobie palce, wyjąłeś z niej żyletkę.
Zrobiłeś sobie lekkie nacięcie na przedramieniu i krwią
nabazgrałeś coś na lustrze.
Potem usiadłeś na wannie i ostrzem przejechałeś sobie po
wewnętrznej stronie nadgarstka. To same zrobiłeś z drugim.
Kiedy oczy ci się zamknęły, płuca przestały nabierać
powietrza, a Twoje serce przestało bić, przestało pompować krew, której w
Twoich żyłach zaczynało brakować, do łazienki weszła Twoja mama.
Zaczęła krzyczeć, gdy zobaczyła Twoje martwe ciało, ale
umilkła, gdy przeczytała napis na lustrze.
"Opuściliście
mnie, ale ja idę do was. Nie chcę być sam"
_____________________
Obiecane drugie opowiadanie.
Mam nadzieję, że się podoba. Wiem, że jest dziwne, ale postawiłam sobie zadanie, że napisze coś w drugiej osobie :) a że Laciata kocha takie tragedie, więc coś takiego napisałam :)
Nie znudzam
Nie znudzam
Laciata <3
Tam, tam, tam... Och Laciata! No ogólnie spoko ;). Zapraszam na nowego bloga: www.ciemna-historia-elves.blogspot.com
OdpowiedzUsuńw tej chwili nie mogę przeczytać, ale jak będe miała chwilę to zajrzę.
UsuńCieszę, się że się podoba :)
Pierwszy raz czytam tak fajne opowiadanie w drugiej osobie! Takie mroczne i w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńAle ja lubie taki klimacik...
Cieszę się że dodałaś i jeszcze raz - bardzo fajne ;)
Aurum xx
W drugiej osobie nie pisze się opowiadań xD Po prostu Laciata chciała zrobić na złość pani od polaka i udowodnić, że się da :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
No cóż... Nie ma to jak robić na złość ;)
UsuńJa jednak zostaje przy swoim bo może to jednak nie były opowiadania, ale ja kilka już takich czytałam ;)
Boję się Ciebie o.O To było...mroczne...
OdpowiedzUsuńPozdro
Owl ;D
ciesze się xD Lubie jak ludzie boją się mojej psychiki xD
UsuńTo było super. Nie moge uwierzyć w to co czytam. Boże to było genialne
OdpowiedzUsuńWeny życze
Dzięki. Czemu nie możesz uwierzyć, w to co czytasz? To normalne opowiadanie w drugiej osobie przedstawiające głupi wypadek i samobójstwo. Normalka xD
Usuńświetne życzę weny :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńTo jest świetne takie tragiczne ale zarazem prawdziwe, no jednym słowem dobrze ci wyszło :D Podobaja mi sie twoje tragedie i sposoby usmiercania :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze moje tragedie się podobają. Staram się :)
UsuńSzczerze nie do końca wiem czy to takie prawdzie, ale okey...
Znaczy sie po prostu jak sie to czyta to ma się w pewnym momencie wrazenie ze to sie dzieje naprawde...Albo przynjamniej ja mam takie wrażenie, bo wczuwam się we wszystko co czytam :D
UsuńSzczerze ?
OdpowiedzUsuńTroche to brzmi jak moja mini zagadka
"W szkole nie ma prądu.Gonią cie mordercy.
Biegniesz biegniesz i stajesz przed drzwiami do wyboru masz żółte niebieskie i zielone......"
Opowiadasz to tej osobie póki nie zapomni pierwszego zdania czyli że w szkole nie ma prądu, a na samy końcu mówisz że mordercy i tak cie złapali i qwybierasz jak mają cie zabić. Do wyboru masz kulką w łeb lub krzesło elektryczne ale że nie ma prądu to ktzesło nie działa i osoba ta przeżyje a jęśli wybierze to pierwsze zakończenie to umiera.
znam tą zagadkę :D sama nie raz ją zadawałam.
UsuńChociaż nie licząc drugiej osoby to nie wiem co jedno przypomina drugie, ale każdy ma inne skojarzenia :)
Świetne a kiedy będzie nowy rozdział bloga? Już nie mogę się doczekać;*
OdpowiedzUsuńcieszę się ;*
UsuńRozdział będzie zgodnie z tradycją w weekend :)
Oba są dziwne i tragicznie sie kończą
OdpowiedzUsuń