niedziela, 6 października 2013

Rozdział 7 - "Thalia i Ann patrzyły się na niego jak na UFO."

[Przed nami stał Nico z głupim uśmieszkiem na twarzy.]

- Znowu zaczynacie? A nie przepraszam, wiem coś czego nie wie ani jedno ani drugie. - powiedział i sobie poszedł.
- O co mu chodziło? - powiedzieliśmy równo. Akurat zabrzmiała Koncha i poleciałam co sił do pawilonu.
Teraz jest czas wolny. Przechodziłam obok jeziora i usłyszałam taki fragment rozmowy :
" - Ale co ja zrobiłem?
- Prawie go wygadałeś!!! Nawet nie wiesz co by ci zrobił gdyby ona się dowiedziała!!! Zakochany Luke to zło większe od Kronosa.
- Wiem, ale wiesz jak ciężko nic nie mówić?
- To jest moja najlepsza przyjaciółka. Pomyśl ile rzeczy mam ochotę jej powiedzieć, a nie mogę. A teraz idę poważnie porozmawiać z Luke'm, bo musze się wszystkiego dowiedzieć!"
Była to rozmowa pomiędzy Percym a Annabeth, czyli trafiłam na końcówkę poważnej rozmowy "Panny Chase i Panicza Jacksona". Dalej nie słuchałam tylko pobiegłam na plaże.
Przez następne dni unikałam Luke'a jak ognia. Na lekcjach trzymałam się jak najdalej niego. Jak widać zauważył, bo zaczął zachowywać się tak jak przez większość mojego pobytu tutaj. Zaczął sie bardziej interesować Emmą. A ja coraz bardziej jej nienawidziłam. Zachowywała się jako pełnoprawna uczestniczka obozu i typowa córeczka Afrodyty. Nie dość, że przybyła tu bez wiedzy Chejrona i Pana D, to jeszcze jest tylko śmiertelniczką widzącą przez Mgłę.

Był szesnasty sierpnia. Pojutrze mija druga rocznica zwycięstwa bitwy pod Manhattanem, śmierci Luke'a przy okazji też i osiemnaste urodziny Perciego. Z tej okazji Chejron pozwolił mi, Thalii, Ann i kilku innym dziewczynom pojechać na Manhattan, by kupić sobie sukienki na imprezę. A że jest sobota, to cały dzień wolny. Tak, w soboty i w niedziele są tylko posiłki i każdy robi co chce. Dlatego tak kocham weekendy. Jak każdy.

Stałyśmy z dziewczynami przed przebieralnią. Ann i Thalia już kupiły sobie sukienki. Tylko ja jeszcze nie mogłam się zdecydować.
- Weź tą sukienkę! Luke nie będzie mógł się na ciebie nagapić!!! - non stop powtarzała Thalia.
- Wygląda w niej pani pięknie. Pani chłopak na pewno będzie zachwycony. - powiedziała sprzedawczyni uśmiechając się do mnie miło.
Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Miałam na sobie sukienkę bez ramiączek, sięgającą do kolan. W tali wszyty był gruby, granatowy pasek. Spódnica i góra były zrobione z mieniącego się na wszystkie odcienie niebieskiego materiału.
- Jakby miało mi zależeć na zdaniu Luke'a... Ale chyba ją wezmę. - wymamrotałam. Tak naprawdę skłamałam. Cholernie mi zależało co pomyśli Luke. Chciałam by mu oczy z orbit wylazły i żeby pożałował takiego wykorzystywania mnie. Sprzedawczyni powiedziała, że tak pięknie wyglądam w tej sukience i dała mi 50% zniżki.

Siedziałyśmy teraz w jakiejś kawiarni czy tawernie, nie wiem, i rozmawiałyśmy. Dziewczyny poszły do toalety a ja siedziałam sama i piłam shake'a. Po chwili dosiadł się do mnie jakiś blondyn z brązowymi oczami. Od razu poznałam tą osobę.
- Luke? Co ty tu robisz? I Gdzie twoja blizna? I niebieskie oczy?

Chłopak spojrzał na mnie jakbym właśnie spadła z księżyca w stroju kosmity.
- Jaki Luke? Jaka blizna? I skąd wiesz o moich soczewkach? Nikt nie wie, że naprawdę mam niebieskie oczy, nie podobają mi się. Ale twoje oczy są piękne... i nie tylko oczy. - powiedział lustrując mnie wzrokiem. Przybliżył się do mnie jakby chciał mnie pocałować. Wyglądał tak jak Luke. Identycznie. Brakowało tylko blizny. Tej ślicznej blizny, która czyniła go wyjątkowym. Domyślam się, że on jej nienawidzi, ale mi ona sie podoba.
- Luke? - zawołały Thalia i Ann, które właśnie wróciły.
- Nie jestem Luke! Mam na imię Adrian i nie znam żadnego Luke'a! - krzyknął zdenerwowany i wstał z krzesła.
- Ale wyglądasz jak Luke. - wyszeptała Ann, patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami.
- I masz głos jak Lukie... - wymamrotałam.
- Lukie... - zaśmiała się Thalia.
- Co, Lukie?
- Powiedziałaś Lukie. - powiedziały naraz. Ja od razu zaczęłam zaprzeczać. W końcu nasza kłótnia zakończyła się atakiem Empuzy na naszą czwórkę, która czaiła się na nas przy stoliku obok.

Walczyliśmy dobre dwie godziny. Była to bardzo potężna Empuza. "Lepsza niż Keli" jak to powiedziała Ann. Keli... "była" Luke'a...

Empuza cały czas krzyczała, że "jej pan kazał unicestwić syna Hermesa" Żadna z nas nie wiedziała o co chodzi. Nie było z nami żadnego syna Hermesa. O dziwo Adrian również ją widział, czyli albo jest herosem, albo po prostu widział przez Mgłę.
Po długich zmaganiach pokonaliśmy tą Empuzę. Każda z nas była zakrwawiona. Ja odniosłam najwięcej ran. Była to moja pierwsza poważna walka z potworem. Bardzo potężnym potworem. Przez rany ledwo rejestrowałam wszystko do o koła.
- Co to było? - spytał Adrian, kiedy wracaliśmy już do Obozu.
- Empuza. Ludożeki, które przybierają postać dziewczyn by wtopić się w tłum. Trzy lata temu mój chłopak zabił dwie. - odpowiedziała mu Ann, po czym opowiedziała całą historię od początku, że bogowie Olimpijscy istnieją itd. jak i opowiedziała nasze historie. Po opowieści zapytała o jego historię.
- Nie długo po urodzeniu zostałem oddany do domu dziecka. Biologicznych rodziców nie znam jak i nie pamiętam. Znam tylko imię matki. Miała na imię May, a nazwisko zaczynało się na Castel... Castellan. Właśnie! May Castellan. Tak się nazywała moja matka. To ojciec oddał mnie do adopcji, ale nikt nie wie kto nim jest. Matka jest chora psychiczne z nieznanych powodów. - powiedział. Thalia i Ann patrzyły się na niego jak na UFO.
__________________________
Oto jest siódmy rozdział. Wiem, że krótki, ale koniecznie chciałam zakończyć przy Adrianie. Następny rozdział powinien być za dwa - trzy dni. Oczywiście przepraszam za błędy.
Nie zanudzam
Laciata <3

6 komentarzy:

  1. Luke będzie zazdrosny. Wreszcze wyjaśnij sprawę z tymi tajemniczymi rozmowami na temat Luka i Moni. Rozdział ekstra

    OdpowiedzUsuń
  2. ADRIAN!!!!!!!!!!!!! Ha ha!!! Jak zwykle rozdział cudowny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wie! Brak mi słów

    OdpowiedzUsuń
  4. "Sprzedawczyni powiedziała, że tak pięknie wyglądam w tej sukience i dała mi 50% zniżki." Szkoda, że coś takiego nie jest możliwe w zwyczajnym świecie!
    "Thalia i Ann patrzyły się na niego jak na UFO." Śmieszne i bardzo ciekawe porównanie...
    Rozdział świetny! Brat Luka? Super!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wiem, że to nierealne. Fajnie by było
      W tamtym czasie kochałam to porównanie, więc ;')
      Yep Luke ma braciszka :3 Adrian moją miłoscią <3

      Usuń