niedziela, 13 października 2013

Rozdział 9 - "Po długim zmaganiu bóg zniknął. Wiele jego dzieci ucierpiało"

 Ja nadal siedziałam na piasku. Dopóki nie zabrzmiał dźwięk konchy. Super... Mam całe nogi mokre.
Śpieszyłyśmy się z kolacją i bez słowa, ja, Thalia i Ann wybiegłyśmy z pawilonu. Znalazłyśmy się w domku Zeusa, bo tylko tu miałyśmy spokój.
- Co ty robiłaś. Całe nogi masz w piasku! - krzyknęła Ann, kiedy zobaczyła stan moich spodenek i nóg
- Po prostu siedziałam na plaży. I przy okazji spotkałam mojego przyszłego teścia. - powiedziałam, wzięłam jakiś ręcznik i zaczęłam wycierać nogi z piasku. Obie patrzyły się na mnie jakbym właśnie spadła z Plutona. (kocham używać takich określeń.)
- Spotkałaś Hermesa!? - krzyknęły obie naraz.
- No mówię, ze przyszłego teścia. Dobra... Trzeba się szykować!!! - gdy to powiedziałam obie wsadziły mi w ręce moją sukienkę i kazały przebrać.
 Po pięciu minutach każda miała już swoją sukienkę na sobie. Posadziły mnie przed lustrem i Thalia zaczęła mi układać włosy, a Ann malować. Po piętnastu minutach byłam uczesana w ślicznego koka, a kilka kosmyków swobodnie spływało z niego. Potem była kolej Ann. Przednie kosmyki zaplotłam w cienkie warkocze, po czym spięłam je z tyłu. Thali Ann ułożyła włosy bardzo ładnie. Przez pewien czas z Ann nie pozwalałyśmy jej się obcinać i takim cudem na włosy za ramiona. Każda w swojej sukience wyszłyśmy z domku nr 1. W teatrze był już każdy. Zrobiłyśmy wielkie wejście. Kyle, aż sfałszował kilka nut na nasz widok. Pierwszy w oczy rzucił mi się Adrian. Ciemny krawat luźno zawiązany biała koszula i czarne spodnie. Chłopaki byli ubrani mniej więcej tak jak na moich urodzinach. W tym Luke, Percy, Grover, Simon... Nico ubrał czarną koszulę. Wow... Myślałam, że się nie zmusi. Najbardziej skupiłam się na Adrianie. Jakoś przyciągał mój wzrok. Wyglądał w tym cudownie. Luke'owi i tak nie dorówna. Lukie zawsze na pierwszym miejscu. Pierwsze po co sięgnęłam to Nektar z alkoholem. Tak mi ostatnio zasmakował. Na szczęście mam mocną głowę. Przekonałam się na urodzinach Kristin McGean, największej imprezowiczki w mojej starej szkole. Każdy był pijany, a ja tylko lekko traciłam kontakt z rzeczywistością. Wtedy pijany Simon całował się z nią. To była świetna impreza...
- A ty już pijesz? Serio siostra? - zapytał Nico, podchodząc do mnie. Dopiłam wszystko.
- Noo... Nawet nie wiesz jakie to dobre.
- A zatańczysz? Przed tańcem z Lily muszę sobie po przypominać kroki. - zapytał. Z śmiechem pokiwałam głową.
Nico nie tańczył aż tak źle. Lily zaimponuje. To dobrze. Gdy piosenka się skończyła do tańca poprosił mnie Adrian. Czemu tu zawsze są trzy wolne z rzędu? Niech do trzeciego jeszcze zaprosi mnie Percy, albo Simon. "lub Luke" dodałam nieświadomie. Wykrakałam... Następny był Luke. Z Adrianem tańczyło się cudownie. Ale to Luke zawsze będzie dla mnie najlepszy. Byłam na niego zła. Za Emmę, ale na szczęście się wyniosła. Z płaczem. I się rozmazała. To był piękny widok... Luke chyba z nią zerwał. Nie powiem, że nie czuje satysfakcji. Oczywiście pierwszym odruchem jaki chciałam wykonać po tym jak wziął mnie za rękę było przytulenie się do niego i pocałowanie go. Od dwóch miesięcy go nie całowałam... (to przed plażą się nie liczy. Sprawiło, ze jeszcze bardziej tego chcę...) Tak tęsknię za tymi cudownymi ustami... Ja chcę go pocałować! Tu i teraz! Hermesie, kuzynku, przyszły teściu! Czemu prezentem od ciebie nie był pocałunek twojego cudownego syna? Na marginesie pomiędzy tańcem z Adrianem i Nico, i Adrianem i Luke'm piłam po szklane tego cudownego Nektaru. I chyba coś mi już uderzyło do głowy, bo po trzech minutach (jak nie sekundach) zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam. Ktoś powiedział, że ideały nie istnieją... Nie zgadzam się! Luke jest ideałem!!!

Nagle pojawił się obok nas Simon.
- Wybaczcie gołąbeczki, ale Chejron wzywa.
- Czego ten stary wałach chce? - wymamrotał ze złością Luke. Zaśmiałam się.
- Ile wypiłaś? - wtrącił Simon. Pokazałam mu trzy palce. Westchnął z rezygnacją i poszliśmy. Gdy dotarliśmy do wielkiego domu Chejron już na nas czekał.
- Monico, poczekaj chwile... - centaur zwrócił się do mnie. Zabrał Luke'a do środka, a po trzech minutach zawołał i mnie. Luke siedział z nogami na stole i co chwile zaciskał i rozluźniał pięści. Chejron chyba nie był dla niego miły...
- Siadaj - wykonałam jego polecenie i usiadłam obok Luke'a lekko się o niego opierając. Nie odsunął się.
- Luke wie o tym doskonale, ale tobie nic nie wiadomo o przepowiedni sprzed roku. Otóż przepowiednia mówi, że pewien bóg oszaleje i będzie chciał zniszczyć swoje dzieci, gdy córka Podziemia i syn Hermesa, zakochają się w sobie...

CZEKAJ!!! Co? To jest nie możliwe. Proszę. Luke? We mnie? Prędzej moja ciotka zgodziłaby się wyjść za pana Lightmark'a niż on by się we mnie zakochał. Proszę... we mnie!? NIE MOŻLIWE!!! Całowaliśmy się jedenaście razy, ale to tylko z mojej strony było z miłości i tęsknoty za nim. W jego pocałunkach nie czułam miłości. Coś podobnego jak na przykład pożądanie, ale nie miłość.

- Kontynuuj...  - powiedział Luke obojętnie, mimo czułam w jego głosie napięcie. 
- I powstrzymać go ma trójka herosów. W misji poszukiwawczej udział weźmie sześciu. Jest to wbrew zasadom, ale tak mówi przepowiednia. Dwóch macie wybrać wy, bo wy będziecie tej misji przewodzić.
- A kto jest trzecią osobą? - spytałam. Ta misja może być ciekawa...
- Adrian, a kto by inny. - odpowiedział mi Luke... z nienawiścią, albo tylko złością w głosie. Czemu on go nie lubi? No dobra Thalia mi już wytłumaczyła.
- Właśnie. Musicie znaleźć jedną rzecz. Każdy bóg ma jedną rzecz, osobę która mu coś przypomina. Uspokaja go. W przypadku Hadesa jest to naszyjnik Marii di Angelo, Hermesa, twoja matka Luke...
- Nie wspominaj o niej przy mnie. - wysyczał przez zęby. Nie wiem dokładnie co się stało z jego matką. Wiem, że oszalała. Widziała przyszłość... Była okropną wersją Wyroczni.
- Dobrze... Powracając do tematu. Jeden to zgubił. Nie wiemy który, jak i nie wiemy co to jest. Czwartą osobą będzie dziecko zbuntowanego boga. Jeżeli zgubił "tą" rzecz to dostanie szału. - dokończył Chejron.

Nagle za oknem rozległ się huk. Wybiegliśmy na dwór i... zobaczyliśmy faceta ostrzyżonego na rekruta, w czarnym skórzanym płaszczu. Walczył przeciwko obozowiczom rozwalając ich jeden po drugim. Głównie jednak skupiał się na dzieciach Aresa.

- Ares...  To już znamy cel wyprawy...  - wymamrotał Luke, wziął Szerszenia do ręki i ruszył przeciwko bogu wojny. Chwilę po nim zerwałam mój łańcuszek i również ruszyłam do boju. Nie łatwo było walczyć w sukience, ale dawałam radę. Po długim zmaganiu bóg zniknął. Wiele jego dzieci ucierpiało. 
_________________________
Oto jest dziewiąty rozdział.
Dedykuję go cocacoli2310, o której w poprzednim rozdziale zapomniałam. Każdy kto skomentował mojego bloga chociaż raz, darzę wielką sympatią <3. Mam cichutką nadzieję, że będzie więcej takich osób. 
Co do "przemyśleń Luke'a"... Nie pojawiają się często z jednego powodu... Strasznie dziwnie mi się je pisze. Używam ich w konieczności, gdy nie mam co napisać. Po takiej przerwie zawsze mam jakiś pomysł. :)
Nie zanudzam
Laciata <3

7 komentarzy:

  1. Wreszcie !!!!!!!! Długo czekałam ale po takiej większej przerwie jeszcze lepiej się czyta.
    Rozdział BOSKI !!!!!!!!!! Czekam na next !!!!!!!!! Aaaaaaaaa !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje nawet nie wiesz ile ta dedykacja i odp. Pod poprzednim rozdzialem daly mi radosci :D Laciata uwielbiam cie za to <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jakie to jest miłe. Jak czytam wasze komentarze, poprostu skaczę z radości <3

      Usuń
  3. "Obie patrzyły się na mnie jakbym właśnie spadła z Plutona. (kocham używać takich określeń.)" Super, że pokazujesz charakter Monici (i swój:)
    "A Ann malować..." Czy Annabeth w ogóle zna się na makijażu?
    "Kyle, aż sfałszował kilka nut na nasz widok. " To one musiały na serio pięknie wyglądać...
    Lightmark? Chodziło ci o Zeusa?
    Bardzo ciekawie się zapowiada!!!
    Piszę żebyś mogła skakać jeszcze wyżej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owy Lightmark pojawi się za pare rozdziałów o ile sie nie myle, ale nie to nie jest aluzja do Zeusa ;)
      Starałam sie by Moni była charakterna, ale aż tak dobrze mi nie wyszło.
      Chyba się zna, nie wiem xD

      Usuń